|
viconia900.moblo.pl
zakochując się w Tobie pożyczyłam Ci moje serce. na przechowanie. na trochę. nie oddałeś mi Go brutalny dupku. zabrałeś.
|
|
|
zakochując się w Tobie, pożyczyłam Ci moje serce. na przechowanie. na trochę. nie oddałeś mi Go, brutalny dupku. zabrałeś.
|
|
|
i nawet kiedy mam potargane włosy i chodzę w pidżamie w żyrafy, powtarza, że jestem piękna.
|
|
|
'Jestem dzieckiem lęku. Jestem dzieckiem śmierci, którą noszę w sobie. Jestem swoją własną samozagładą. Ale jeszcze jestem.'
|
|
|
nie obchodzi mnie to ile dziewczyn miałeś w całym swoim życiu, ile dziewczyn jeszcze będziesz miał. interesuje mnie tylko to, ile ich miałeś, będąc ze mną.
|
|
|
- narysowałem ci serce ekierką . - jak to , przecież tak się nie da .? - jak się kocha to sie wszytko da zrobić . ♥
|
|
|
Nie jestem zazdrosna gdy widze mojego byłego z inną ,bo rodzice nauczyli mnie, że zuzyte zabawki oddaje sie bardziej potrzebującym.
|
|
|
- dlaczego za mną idziesz ? - chciałem powiedzieć Ci , że Cię kocham. - widocznie nie poznałeś jeszcze mojej przyjaciółki. - jakiej przyjaciółki ? - jest ode mnie ładniejsza i mądrzejsza. stoi za Tobą. - ale tu nikogo nie ma.. - widzisz , gdybyś mnie kochał , nigdy byś się nie odwrócił.
|
|
|
objął mnie i przyciągnął do siebie. położyłam głowę na Jego piersi, wsłuchując się w bicie Jego serca. szeptem, wprost do ucha, złożył mi deklarację tego, jak bardzo tęsknił. zamknęłam oczy. ze szczęścia.
|
|
|
'Kocham cię i będę kochał aż do śmierci, a jeśli potem jest jakieś życie, wtedy też będę cię kochał.'
|
|
|
będę czekać. może na końcu świata. może umrę, i w ogóle poza granicami. może ukryję się na tyle, że nikt nie będzie mógł mnie odnaleźć. ale będę, cholera, czekać.
|
|
|
kłócimy się czasem, jak każda przeciętna para. czasem doprowadzamy do krzyku, łez. obrażamy się na siebie, średnio na minutę. potem On czule całuje mi czoło, a ja obdarowuję Go słodkim pocałunkiem.
|
|
|
' siedziała naprzeciw niego, on trzymał głowę na jej ramieniu. Czuła jego ciepły, miarowy oddech na szyi, taki jak u dziecka które po dniu pełnym wrażeń usypia mamie w ramionach; jego nieświadome ruchy w sennym letargu. Bała sie poruszyć, by go nie zbudzić, ale jednocześnie opuszkami palców gładziła go po policzku. Teraz był zadziwiająco bezbronny i niewinny, zupełnie inny od tego który w każdą sobotę wybiera się na piwo z kumplami. '
|
|
|
|