|
unrechablee.moblo.pl
byłam jego małą dziewczynką. z nosem upapranym w czekoladzie. w za dużych butach. tą którą uwielbiał nosić na barana i troskliwie przytulał kiedy potknęła się o sznuró
|
|
|
byłam jego małą dziewczynką. z nosem, upapranym w czekoladzie. w za dużych butach. tą, którą uwielbiał nosić na barana i troskliwie przytulał, kiedy potknęła się o sznurówki swoich trampek. jednak każda dziewczynka dorasta. staje się kobietą. tą pewną siebie. radzącą sobie z najmniejszymi problemami. tą, która potrafi samodzielnie wytrzeć sobie wąsy z kakao. jednak w życiu każdej z nas przychodzi moment, kiedy mamy ochotę znów poczuć się beztrosko. mamy ochotę, aby naszym największym problemem było to, że nasz ulubiony miś jest w praniu. niestety chwile dzieciństwa, uciekają bezpowrotnie.
|
|
|
a co będzie, gdy za 10 lat wpadniemy na siebie przypadkiem? będziemy mądrzejsi, bogatsi w doświadczenia... a co będzie jeśli uczucia ze szczenięcych lat powrócą? ja wiem co wtedy będzie. rzucimy wszystko w pizdu i razem uciekniemy tam gdzie nikt nas nie znajdzie. a potem najprawdopodobniej znowu odejdziemy od siebie bez słowa wyjaśnień. tylko tym razem już nie będziemy mieli do czego wrócić.
|
|
|
czy Cię nadal kocham? nie wiem, pewnie tak. ale pogodziłam się już z tym, że nie jest pisane nam być razem. nie jestem najszczęśliwsza na świecie. próbuje żyć dalej. przynajmniej próbuję.
|
|
|
uciekaj stąd i zabierz te wszystkie dni. te wspomnienia, które tak cholernie bolą. weź ze sobą te kłamstwa, którymi każdy mnie obsypuje. ten smutek, płacz, cierpienie. dosyć już tego.. to, co kiedyś było - przeminęło, codziennie rano wstaje
my i idziemy do przodu, dźwigając ciężar tego życia. nie każdy pozwala nam być szczęśliwym. utrudnia życie każdego dnia, sprawia to przyjemność.. postaw się na moim miejscu.. ciesz się, że nie widzisz jak codziennie cierpię. wolę wszystko dusić w sobie, niż każdemu po kolei mówić, co mi jest. w tych chwilach, gdy przeważnie jest ciężko nie ma tych osób, którym ufam. chciałabym się przytulić, by choć trochę ulżyło, ale nie, nie da się. nie w tej chwili, nie ma ich obok.. zabierz ode mnie to cierpienie, nie mam siły do tego już.. coraz trudniej poradzić sobie z tym..
|
|
|
jego ciepły i szybki oddech na mojej szyi. jego dotyk, który budzi we mnie wszystkie zmysły. jego wzrok, który rozbudza moje ciało. jego gorące usta i ten język, który doprowadza do szaleństwa.
|
|
|
ja nie oczekuję od Ciebie codziennych spotkań, dzwonienia do siebie co godzinę, pisania non stop smsów, romantycznych kolacji, braku kontaktu z kumplami, nie picia alkoholu, nie palenia papierosów - ja oczekuję od Ciebie tego byś był, tyle.
|
|
|
spójrz na te zapłakane oczy. co widzisz? smutek? żal? rozpacz? czy cholernie pękanie serca? rozrywanie się cząsteczek na kawałki? może widzisz szczęście, które aż z nadmiaru wylewa się oczami? może widzisz swoje odbicie, a może twarz nieznanej ci dotąd osoby? może widzisz mnie i siebie, razem, na naszej ławce w miejscu, gdzie wyryte są nasze inicjały? może widzisz most miłości, a gdzieś w oddali pojawia się nasza kłódka? może czas ją odpiąć, bo przecież nas już nie ma.
|
|
|
brakuje mi go. brakuje mi rozmów z nim, uśmiechu oraz humoru, który u mnie wywoływały. tęsknie za nim. za jego oczami, a nawet pocałunkiem, dziwne, nie? ale co z tego? przecież on nie tęskni, nie brakuje mu mnie.
|
|
|
i szczerze?! martwię się o Ciebie, ale udaję, że mam wyjebane, żeby moje koleżanki się nie wkurwiały, że ciągle o Tobie myśle bo zaczęły się najlepsze wakacje w moim życiu!
|
|
|
ogółem chujnia, ale się staram.
|
|
|
miłość to nie tysiące sms'ów, serduszka i jego imie pisane z tyłu zeszytu, opis na gadu i zdjęcie z nim na facebooku. to do cholery jasnej, coś czego nie da się opisać słowami. to nić łącząca dwojga ludzi. to bliskość. poczucie bezpieczeństwa.
|
|
|
rzucić, to wszystko i uciec. zacząć żyć od nowa. z nową etykietką. bez opinii, na starcie. bez ludzi, którzy kładą Ci kłody pod nogi. bez problemów, bez rutyny. bez abstrakcyjnej nadziei na lepsze jutro. chcę uciec. ale nie mogę. dalej tkwię, w tym zakichanym, szklanym, pudełku, zwanym życiem. stąd, nie ma wyjścia. nawet śmierć, jest zbyt bezszelestna, by pomóc.
|
|
|
|