|
unrealizable.moblo.pl
odszedł.. tak zwyczajnie? nie kurwa z efektami specjalnymi !
|
|
|
- odszedł.. - tak zwyczajnie? - nie kurwa, z efektami specjalnymi !
|
|
|
i widząc cię z inną, najpierw ukradkiem spojrzę na ciebie a potem z ironią uśmiechnę się to tej głupiej dziewczyny idącej obok.
|
|
|
Powinnam Ci postawić pomnik. Sprawiłeś, że mogę przez 5 godzin leżeć na łóżku wbijając wzrok w pająka wiszącego na pajęczynie. I nie mam siły krzyczeć, choć przecież zawsze bałam się pająków.
|
|
|
Ile mam ci zapłacić by zobaczyć jak się szmacisz ?
|
|
|
Obecność osób trzecich zamyka temat miłości.
|
|
|
choćbym miała żyć w Twoim cieniu to i tak będę błyszczeć miłością. ..
|
|
|
chwycisz moją dłoń, a ja twoją, spleciemy swoje palce i będziemy iść razem przez życie głosząc, że życie jest do bani, a miłość nie istnieje .
|
|
|
staliśmy w deszczu patrząc na siebie wrogo. miałam na sobie Twoją czarną bluzę, która sięgała mi do kolan, pamiętam twoje zapewnienia, że wyglądam w niej słodko. w Twoich brązowych oczach migotały się kurwiki, brakowało mi widoku Twojego szerokiego uśmiechu, który pozwalał mi się cieszyć przesłodkimi dołeczkami. - nienawidzę cię - syknęłam. - to dobrze, bo ja ciebie też. - oznajmiłeś groźnie i przyciągnąłeś do siebie obdarzając czułym pocałunkiem. - kretyn. - bąknęłam. - kretynka! - spojrzałeś na mnie z góry. po chwili jak na zawołanie wybuchnęliśmy głośnym śmiechem. uwielbiałam nasze spięcia, które kończyły się równie szybko jak ich początek.
|
|
|
nawet nie wiesz , jakie to uczucie , gdy jesteście całą paczką w domu jego kumpla , a oni muszą nagrać kolejny kawałek . umawiacie się z nimi za kilka godzin pod kinem , a on byłby w stanie zrezygnować z dzisiejszej próby , żeby tylko cię nie opuszczać . wtedy ty , uśmiechasz się , i w biegu dając mu wielkiego buziaka , zostawiasz samego z kumplem ze słuchawkami w uszach , pozwalając by patrzył na ciebie jak odchodzisz . i wiesz , że za cholere się nie będzie mógł skupić . kurdemol , ty też nie . boo uwielbiasz jego ogromniaste słuchawki i wielką białą bluzę .
|
|
|
umówiliśmy się na spotkanie nad naszym jeziorem. lubiliśmy tam chodzić, bo było to jedyne miejsce nad wodą w naszej okolicy. wiosenne poranki były wtedy jeszcze chłodne, unosiła się piękna, gęsta mgła i wszystko wkoło wydawało się, jakby przykryte było chmurami. usiadłam na pniu wyciętego drzewa, tego, którego słoje przypominały mi kształt serca. minęła godzina, słońce zdążyło już rozpędzić obłoki mgły, ptaki zaczęły budzić się do życia… a Ciebie nadal nie było. trwałam tak w zamyśleniu, w końcu kryształowe krople łez pokryły moją twarz. wysłałam do Ciebie chyba z milion wiadomości, lecz na żadną nie odpowiedziałeś. nie kocha mnie, myślałam, już mnie nie chce… i wtedy poczułam Twój ciepły oddech na mojej szyi. – przepraszam – szeptał – musiałem jechać do mojej babci, a rozładował mi się telefon. – powiedział, po czym wręczył mi ogromną, czerwoną różę. mimowolnie się uśmiechnęłam, bo takie róże rosną tylko w ogrodzie jego babci. cudowny, jednak mnie kocha.
|
|
|
|