|
toiletpaper.moblo.pl
Bo wiem że Twoje 'ściągnij stanik' jest czymś w rodzaju abstrakcyjnego 'kocham cię'. esperer
|
|
|
|
Bo wiem, że Twoje 'ściągnij stanik', jest czymś w rodzaju abstrakcyjnego 'kocham cię'. /esperer
|
|
|
|
No tak, tak. Zniszczyłeś mnie, poniżyłeś przed kumplami, sprawiłeś, że zwariowałam na Twoim punkcie, a teraz siedź na dupie,a ja w tym czasie pójdę szukać innego chłopczyka, któremu potrzebny jest wzrost samooceny. /esperer
|
|
|
|
I wiesz... Jak już tak sobie zapomnę, i w ogóle, to wtedy będę szczęśliwa. Amen. /esperer
|
|
|
|
I choćbyś nie wiadomo jak się starał, nigdy nie będziesz moją pierwszą miłością. Wyjaśnię ci to na podstawie cnoty. Oddajesz się komuś, kogo kochasz, i nawet jeśli los nie jest wam pisany, to właśnie ten jeden cię jej pozbawił.Serce jest jak cnota... Jest już rozdziewiczone, ale w końcu każda miłość i tak zdarza się tylko raz i jest wyjątkowa, prawda? / esperer
|
|
|
|
I w końcu zauważasz, że gdzieś zabrakło ci już na niego czasu. Łapiesz się na tym, że oglądasz tyłki innych chłopaków, zasypiasz myśląc o nowych butach. Potrafisz zostawić telefon w domu, i wyjść na imprezę nie czując głupiej pustki "a może jednak dziś..". Nie przeszkadza ci gdy jakiś nieznany facet prosi o numer. Na nowo potrafisz rozmawiać na błahe tematy, a jego zdjęcie ustawione na biurku po prostu mijasz zapominając, że w ogóle tam stoi. Twoje serce odmówiło pracy, przestało kochać. / esperer
|
|
|
|
I nienawidzę być tą "w zastępstwie". Gdy dajesz mi nadzieję tylko dlatego, że nie masz komu innemu, że proponujesz spotkanie tylko dlatego, że kumple zawiedli. Gdy wyprowadzasz moje serce na spacer, a potem ono nie chcę wrócić. To boli, kurwa mać. / esperer
|
|
|
|
Ranię go, tak cholernie go ranię, a on na to w ogóle nie zasługuję. I wiem co czuję, bo czułam dokładnie to samo gdy dowiedziałam się, że byłeś ze mną z litości. Tak bardzo powinien mnie nienawidzić, a zawsze czeka na ławce z nadzieją, że przyjdę. / esperer
|
|
|
no a my, a my to się nie znamy już prawie.
|
|
|
kocham Cię, tęsknie, nienawidzę, pożądam, myślę, mówię o Tobie, śnię, marzę, fantazjuję, oglądam Twoje zdjęcia, wącham Twoje koszulki, wciągam Twoją woń ciała. całuję po karku, krwistych ustach i wyrzeźbionej klatce. uśmiecham się na Twój widok, złoszczę z powodu Twoich niektórych teksów i zachowań. rysuję ketchupem serduszka na tostach, a nawet i na zaparowanych szybach autobusu. na marginesach roi się od Twojego imienia. mój ulubiony kolor to barwa Twoich tęczówek. a najwspanialszy bit to bicie Twojego serca.
|
|
|
|
nienawidzę tego uczucia, gdy nagle stajesz mi się tak cholernie potrzebny . / wszystko.albo.nic
|
|
|
|
nigdy nie miałam do Niego pretensji o to, że zostawił mnie wtedy, gdy zupełnie sobie nie radziłam. ani razu nie zdarzyło mi się przyznać, iż od był autorem mojego największego cierpienia, a zarazem zajmował pozycję jedynego faceta przez którego po moich policzkach płynęły łzy. zwykle dziękowałam za to, że zahartował mnie na dalsze części życia, że nigdy nie dałam się już tak łatwo zranić, że w układzie męsko-damskim to ja kierowałam i ja miałam dłoń na przycisku 'zniszcz'. tylko w naszej relacji przejmował stery, tylko kiedy by byliśmy na pokładzie, rozbijał się o skały, a ja i moje serce lądowaliśmy za burtą, niszczone Jego psychopatycznym uczuciem.
|
|
|
|