rozdział drugi. cz,.1
-Ratunku.!-krzyczała.
Spadała, myślała, że to koniec ,że się połamie. Nagle ktoś złapał ją przy samej ziemi.
-Żyjesz.? To był Adam
-Tak ,dziękuję . -odpowiedziała Roxa. Jej oczy wypełniało szczęście, szczęście z tego ,że ,,przeżyła" ten upadek i szczęście z tego ,że złapał ją właśnie on-chłopak jej marzeń. Odstawił ją na podłogę , uśmiechnął sie do niej i powiedział.:
-Ależ nie ma za co, następnym razem bardziej uważaj .........aha no i nie wspinaj się tak wysoko.
-Dobrze będę pamiętać. -uśmiechnęła sie do niego i podeszła do swojej grupy.
-Tak głupku nie spadłabyś gdybyś się tak na niego nie gapiła.-śmiał sie z niej Karol.
-Tak wiem, ale wiesz jaka jestem , jak ty to gadasz głupia.
- Tak wiem , no cóż ale przyjaciół się nie wybiera.- zażartował Karol.
Po lekcjach została jeszcze na kółku wyrównawczym , wracając późnym wieczorem , ze słuchawkami w uszach, doszła do domu. Doszła do drzwi i nagle...
-Co to jest.? -zapytała sama siebie. / terrorkaxxcs
|