|
szalenie_niespookojna.moblo.pl
mianownik : chłopak. dopełniacz : chłopaka. celownik : chłopakowi. biernik : chłopaka . narzędnik : z chłopakiem. miejscownik : o chłopaku. wołacz : O Ty jebany
|
|
|
mianownik : chłopak. dopełniacz : chłopaka. celownik : chłopakowi. biernik : chłopaka . narzędnik : ( z ) chłopakiem. miejscownik : ( o ) chłopaku. wołacz : O Ty jebany , pierdolony skurwielu bez mózgu !
|
|
|
kurka nędza, kiedyś w końcu pozaszywam Ci te kieszenie, żebyś miał odwagę złapać mnie za rękę!
|
|
|
wypiłabym z Tobą za błędy, jednak tamto - to nie był błąd, niewłaściwe posunięcie. to było piękne
|
|
|
nie robię nic nadzwyczajnego. zwyczajnie jestem. postępuję tak zupełnie normalnie, naturalnie. jestem sobą. i widzisz, dostaję za to Jego miłość. bajka.
|
|
|
Nie byłam wcale ładna ani chuda. Nie wyglądałam jak te wszystkie modelki na wybiegu. Nie nosiłam kilogramów tapety na twarzy, nie zakładałam krótkich spódniczek, a o szpilkach już kompletnie nie było mowy. Nosiłam szerokie bluzki i niedopasowane do nich rurki. A mimo to uznałeś że jestem najpiękniejszą dziewczyną na świecie.
|
|
|
Siedziałam na łóżku wciśnięta w ścianę ze słuchawkami w uszach. Oglądałam właśnie jakieś stare zdjęcia sprzed kilku lat, kiedy natknęłam się na nasze wspólne. Od razu przed moimi oczami stanęło nasze dawne szczęście. Pamiętam jak kiedyś mnie przytulałeś, kiedy tylko działo się coś niedobrego, pamiętam też smak twoich ust i nieziemski zapach który wprost uwielbiałam. Dzisiaj zostało mi tylko te cholerne wspomnienie, a teraz inicjatywę przejęła ta głupia pusta lalka barbie, zwana kiedyś moją najlepsza przyjaciółką.
|
|
|
Czy wiesz, że "A nie mówiłem" ma brata? - zapytała przerywając mi. - Ma na imię "Zamknij się, do cholery"
|
|
|
- odchodzisz ?- nie. !- więc co robisz ?!- czekam, aż pójdziesz ze mną. ! :**
|
|
|
-gratuluję.?-czego??-nie odzywałam się do ciebie,żeby sprawdzić,czy pamiętasz o mnie ciągle,?czy tylko jeśli ci o sobie przypomnę.?-i co??-oblałeś.?
|
|
|
Ognisko u znajomej. Cholernie dużo obcych twarzy. Na szczęście wśród nich był mój wybawiciel, z którym przez kilkoma minutami wdawał się w ostrą wymianę zdań. Emocję wzięły górę : " Myślisz, że tak fajnie jest, jak siedzę tu sama, a Ty w najlepsze popijasz sobie kieliszek za kieliszkiem z jakimiś dzieciakami?! Uważasz, że to jest fair?! - krzyczałam, ale zasłużył sobie. Już jego ramię mnie nie dotykało, odsunął się znacznie. Zrobiło mi się cholernie zimno, jemu chyba też. Po może pięciu, sześciu minutach, odwróciłam się w jego stronę. - Ej - powiedziałam spokojnie. -Co jest? - odparł oschle. -Zimno mi- dygotałam, moja szczęka również. -Wiem mi też...- rzekł. Przerwa, Długo przerwa - no dobra chodź tu . Nie musiał długo czekać, od razu się do niego zbliżyłam; w tuliłam w jego ramiona. On dotykał ustami moich włosów szepcząc do ucha, że mu cholernie przykro, że zachował się jak idiota, że przeprasza i obiecuje, że to się więcej nie powtórzy.
|
|
|
byłeś ideałem. jesteś zerem. widzisz? moja terapia, polegająca na leczeniu się z ciebie, zadziałała!
|
|
|
Pokłóciłam się ze szczęściem , nadzieję kopnęłam w dupę , miłość wyzwałam od szmat , a ze smutkiem piję wódkę ..
|
|
|
|