jeszcze nigdy tak bardzo nie pragnęłam widoku krwi na własnym ciele jak tamtego wieczoru...kiedy to niepożądany dreszczyku emocji towarzyszył każdemu cięciu...a echo, odbijających się od podłogi kryształowych łez tworzyło jedność z otaczająca mnie, bezgraniczną ciemnością w jakiej zatapiałam swój smutek i rozpacz po jego stracie. tamtego wieczoru każdy następny oddech mógł okazać się tym ostatnim, a każda następna łza najbardziej chwytającą ze serce, gdyż była ona z myślą o wyjątkowej osobie, jaką był brązowooki chłopak z ubogiej rodziny o niesamowicie wielkim sercu. tamtego wieczoru byłam w stanie postawić wszystko na jedną kartę, by choć jeszcze jeden raz móc poczuć jego zapach i bicie jego serca, lecz po raz kolejny stchórzyłam..II systematyczny_chaos
|