Ona mówiła:
Kocham Cię...
Krzyczała:
Nie odchodź!
Płakała:
Proszę zostań ze mną jesteś moim sercem
Szeptała:
Umrę...przecież nie można żyć...bez serca...
A ondwrócił się i odszedł.
Kilka dni później przeczytał na klepsydrze:
Ona mówiła:
A on jej nie słuchał
Krzyczała:
A on nie reagował
Płakała:
A on nie widział jej łez
Szeptała:
A on po prostu odszedł
...Umarła...
Stwierdzono brak serca!
W jego oczach pojawiły się łzy
On mówił:
Wróć
Krzyczał:
Przepraszam
Płakał:
Proszę wróć, wszystko naprawie
Szeptał:
Kocham Cię...
Lecz ona już go nie słyszała
...ODESZŁA...
- Co robisz ? - Hmm, nic takiego, Siedzę, myślę i patrzę w niebo. Myślę o niczym, czasem tylko o Tobie. Ale tylko czasami, dokładnie to 60 razy na minutę. - A dlaczego w niebo? - Bo przypomina mi kolor Twoich oczu...
` co bym zrobiła, gdybym miała przestać istnieć.? pobiegłabym do Niego i Go przytuliła. tyle by mi wystarczyło.. i tak kiedyś.. stanąć przed Nim, uśmiechnąć się i powiedzieć : życie bez Ciebie też może być kolorowe. ; ))