Był wieczór. Godzina 17.15. Czekała na niego. Potem poszli do parku , na swoją ławkę. Pogadali , ale bez skutku. Cały czas się kłócili. Ona go wkurzała patrząc mu w oczy. Po jakimś tam czasie poszedł ją odprowadzić na przystanek, autobus jej uciekł. Wrócili na ławkę. W pewnym momencie wkurwił się na maksa i odszedł , tak kurwa zwyczajnie odszedł… zostawił ją samą. Łza spłynęła jej z oka. Poszła na przystanek , zupełnie sama. Jednak zobaczyła go siedzącego na schodach. Stanęła przed nim , patrzyła na niego .. milczała . W końcu wstał, chciał iść. Nie pozwoliła mu , powiedziała tylko – PRZEPRASZAM . – za co ? – za wszystko. Po czym delikatnie się uśmiechnął ;-) ii poszedł. Została sama , poszła po paczkę żelek. Gdy już była w domu dostała sma’a … od niego … o treści : Myślę… że powinniśmy dać sobie szanse, nie potrafię tak bez Ciebie ;-( … zaniemówiła . || Syll
|