|
sunshinereggaex3.moblo.pl
A teraz gdy widzę zakochanych wybucham im śmiechem prosto w twarz.
|
|
|
A teraz, gdy widzę zakochanych wybucham im śmiechem prosto w twarz.
|
|
|
fałszywe rzeczy nie mają wartości jak mawia stare miasto, fałszywa maska opada z czasem jak makijaż margaret astor, prawdziwa przyjaźń trafia się dwa razy na sto, gdzie nie spojrzeć widać ludzi podłych, krzyczą 'nie sprzedam ziomala' a za plecami mówią, że może się ich pocałować w odbyt, to się stało jakimś chorym hobby, patrzę na kogoś i myślę gdzie jest ta przyjaźni nitka, kiedyś przyjaciele, a dzisiaj mur między nami grubszy niż Big pan, szansa na polepszenie stosunków nikła, nie chcę patrzeć na fałszywego ryja.
|
|
|
Problem w nas jest taki, że jesteśmy zbyt dumni by przyznać się do życiowego błędu.
|
|
|
Bo są momenty gdy tęcza przestaje błyszczeć kolorami.
|
|
|
Skończyło się coś ? to zamknij ten rozdział .
Nie myśl dłużej o tym.
Dosyć smutnych doznań.
Myśl pozytywnie z głową podniesioną.
Walcz o te szczęście. Pokaż, że masz honor.
|
|
|
Nauczyłam się, że można żyć dalej, bez względu na to jak niemożliwe się to wydaje, i że ból.. łagodnieje. Nie mija całkowicie, lecz po pewnym czasie nie jest już taki dominujący.
|
|
|
pobudka Kopciuszku . bal się skończył . znowu jesteś nikim .
|
|
|
Wstanę.
Zrobię ulubioną herbatę.
Popatrzę przez okno.
Chmury będą leniwie płynąć po niebie.
Zapatrzę się na resztę dnia. Wiem, że w którymś momencie Ty tez spojrzysz w niebo. To samo płynące niebo.
|
|
|
Przez ostatnie dwa tygodnie spałam po 3 godziny, zostawiono mnie dwa i pół raza, nauczono wmawiać ludziom, że wszystko się ułoży, gdy sama tego potrzebuję. Nie mam czym płakać. Nawet już nie myślę i nie kojarzę faktów. Ludzie odchodzą. Trzeba przywyknąć.
|
|
|
Krzyczałam do Ciebie su.ko żebyś nie wracała,
je.bana miłość.
|
|
|
po raz kolejny rzeczywistość z niej zadrwiła.
|
|
|
Niektóre wydarzenia sprawiają, że tracę wiarę w siebie. na czole pojawia się niedobór magnezu, policzki przestają być rumiane, najlepsza piosenka wieje kiczem. zamykam się wtedy najczęściej w łazience. odkręcam wodę i tępo patrzę w zalatujący chlorem wir. pralka przypomina trochę moją głowę. moje dwa tysiące durnych pomysłów, dwa tysiące chwil smutku, dwa tysiące banalnych gestów czułości, które tak dobrze pamiętam. siedząc i machając nogami marzę o końcu świata. o czymś, co sprawi, że tępy wir zamieni się w szczęście. w 19364692374 cm tego kurewskiego szczęścia.
|
|
|
|