|
sukonieprowokuj.moblo.pl
. przepraszam że nie jestem dla Ciebie idealna nie potrafię .
|
|
|
. przepraszam że nie jestem dla Ciebie idealna, nie potrafię .
|
|
|
a może by to tak uciec na dwa dni i sprawdzić kto się najbardziej o mnie martwił?
|
|
|
On kochał piwo, ona raczej wódkę. Przejmował się chwilą, ona raczej jutrem.
|
|
|
jestem kobietą i mam rację nawet jak jej nie mam, zapamiętaj!
|
|
|
jestem kobietą i mam rację nawet jak jej nie mam, zapamiętaj!
|
|
|
`proszę dajcie mi siłę, bo już nie wyrabiam emocjonalnie.
|
|
|
żebym nie wiadomo co zrobiła zawsze będę tą najgorszą .
|
|
|
doszłam do szatni i zauważyłam jego który czekał na kogoś. - cześć. - rzucił.. - hej, czekasz na kogoś? - zapytałam . - na Ciebie. - syknął z poważną miną. zaczęłam ubierać kurtkę, stał z rękami w kieszeni patrząc na mnie wzrokiem który mówił 'szybciej się nie da?' wyszliśmy już ze szkoły i szliśmy dłuższą chwilę w milczeniu. - co chciałeś? - zapytałam. - nic. - wyjąkał. zaśmiałam się patrząc na niego krzywo. - mam dość twojego zachowania, tego jak udajesz że jest spoko a tak naprawdę nie chcesz ze mną być, męczę się tym, chcę widzieć że ci na mnie zależy czy tylko ja mam się ciągle starać? - podniósł głos. - tobie zależy? no chyba na tej lasce co wczoraj się z nią lizałeś. - krzyknęłam. zrobił zdziwioną minę. - o czym ty do mnie mówisz? sam masz na mnie wyjebane. - zatrzymałam się. oglądnął się za siebie i złapał za głowę, za nami szła ta panna. - jeśli mnie na serio kochasz to powinieneś zostać teraz przy mnie. - uśmiechnął się i robiąc krok do tyłu zakończył naszą 'miłość'.
|
|
|
staliśmy ekipą na przystanku czekając na autobus. trzęsłam się z zimna szczękając zębami, podszedł do mnie przyjaciel i objął mnie ramieniem, wtuliłam się w jego ciepłą kurtkę słuchając jego ględzenia, że się nie ubrałam. - Gabii.. - wyjąkał spoglądając na mnie z góry. - hm? - zasyczałam. - Michał. - syknął. podniosłam głowę i zobaczyłam go idącego w naszą stronę. - siema. - rzucił w naszą stronę gadając z resztą mojej ekipy. spojrzałam na przyjaciela i oboje się uśmiechnęliśmy do siebie. - tulimy. niech se pomyśli, że chodzimy razem. - powiedział do mnie i oboje wybuchliśmy śmiechem. wtuliłam się w niego ponownie. przeszedł koło nas mierząc wzrokiem mojego przyjaciela. -popatrzył na mnie jakbym mu matkę pantoflem zabił.- zaśmiał się. -wy to macie jednak najebane.-pojechała szczerością kumpela. spojrzałam za siebie i zobaczyłam go dzwoniącego do kumpli którzy mieli załatwić mojego "chłopaka". jednak zrozumiał co stracił.
|
|
|
Twoja stara jest taka biedna, że jak idzie do parku to kaczki karmią ją chlebem.
haahahahahahahahaha : d
|
|
|
|