|
sukacharliego.moblo.pl
' jestem już zbyt wysoko by kurwa znowu być na dnie małolat
|
|
|
' jestem już zbyt wysoko, by kurwa znowu być na dnie / małolat
|
|
|
' kilka stów żegna portfel, a mam ich coraz mniej i tam gdzie miałem być nie dotrę już nie. lecz to jeszcze nie najgorsze bo chcę wydać forsę na to, co się nosem wciąga, jak tlen / pezet
|
|
|
' najważniejsze jest podejście, a dzisiaj mam złe. bo drugą dobę nie śpię i piję gdzieś na mieście / pezet
|
|
|
' idą postacie w kapturach to nie mnisi, nie są grzeczni, niebezpieczni są i nie są cisi. i robią hałas, za to nie lubią nas, i wiesz jak mówią na nas i wiesz jak widzą nas / małolat
|
|
|
świat kołysze, robi się cieplej, ciszej, śmierć zeszła sprzed oczu, ale nie przyszło życie. tylko te usta, nos, oczy i blond włosy. widzę Cię i nie dowierzam, że to Ty, widzę Cię, jakbym stała tam na Pradze w nocy, widzę Cię, chyba zaczęły działać prochy. odlatuję do czasów alkoholowego love, gdy miałam w oczach coś, co przerażało Twoje znajome / mes
|
|
|
' nie śnię, mam inny lot, widzę wnętrze karetki, szpital, zapis ilości alkoholu we krwi. personel mnie wita strzykawką z wkładem, potęgującym dawkę i tak już mocnych wrażeń / mes
|
|
|
' i jak Cię spotkam, pucuj mi wszystkie szczegóły, czemu zgiąłeś sztywny kręgosłup i prawilne reguły. straciłem długie godziny na ławkach, na boisku, gdzie o lamusach i frajerach toczył się dyskurs. słowa wybrzmiały, zwietrzało piwo i dym, lecę do Ciebie, spytać jak żyjesz z tym ... / mes
|
|
|
' moje mordy się martwią gdy patrzą w moje oczy, w domu spory z matką przez spory problem z alko. zgarbiona chodzę z paczką Lucky Strike’ów i dosyć mam już ludzi i sama nie wiem już czy warto / mielzky
|
|
|
' wszyscy uderzyli w kimę, północ na zegarkach. mam kostium Mikołaja plus czarna kominiarka. zgarniam wszystko co szybko się sprzeda, w dziedzinie niszczenia Świąt mam pierdolony medal ! / słoniu
|
|
|
' budzi się raz do roku, żeby wyjść na miasto. znasz go nie od dziś, to przecież gwiazdor. światła gasną, świat już zasnął, a on wyszedł na żer żeby mordować z pasją. pod maską dobroczyńcy kryje się szaleniec, diabeł w ludzkiej skórze z uśpionym sumieniem / słoniu
|
|
|
' w garnku duszę zwłoki. to jest okropne, żywe trupy zamiast kolędników jęczą pod oknem. zanim Cię potnę i skonsumuję ze wstrętem, w rodzinnej atmosferze zaśpiewamy kolędę / słoniu
|
|
|
|