|
ssylwiiaa.moblo.pl
Podejdź przytul i powiedz że nie pozwolisz aby ktoś mnie skrzywdził ♥
|
|
|
Podejdź , przytul i powiedz , że nie pozwolisz aby ktoś mnie skrzywdził ♥
|
|
|
tu właśnie chodzi o to, by mieć wokół tych, co są cenniejsi niż złoto.
|
|
|
pomimo braku genetycznego spokrewnienia, nazywam Ją siostrą.
|
|
|
uwielbiam nasze rozmowy, wiesz dlaczego? całe przesiąkają inteligencją i powagą. brat : 'eee. choo no. ' ja: ' no co chcesz znowu?' brat: ' no chodź,a nie pierdolisz bez sensu.' ja : ' no niech Ci będzie. więc co chcesz? co się stało ? ' brat: 'yyy.. mleko? ' kocham Cię idioto, jak swojego.
|
|
|
`nie wybaczę Ci tego, że Cię nie było przez tyle czasu ' wiedziałam, że nie mówi serio. dojechałam,że i tak nie wytrzymasz. odpowiedziałeś 'no masz rację, bez Ciebie jakoś chybabym nie potrafił.' śmiejąc się, napisałam,że przecież ja jestem Twoim tlenem. odpowiedziałeś, że jestem, że serio jestem. kocham Cię brat.
|
|
|
małe, a skubane. zawsze wie jak wysępić ode mnie buziaka.
|
|
|
ubrałam się zwyczajnie. rurki, koszula, no ale założyłam szpilki. wchodząc w bramę cmentarza spotkałam Twoich kumpli, ja szłam z bratem. on mnie rozumiał , nie da mnie skrzywdzić. jest ode mnie młodszy, a mimo to broni mnie, nie boi się postawić chłopakom chociaż ryzykuje wiele. zawsze gada ze mną szczerze. martwię się o niego. strasznie. ale pamiętaj - kocham Cię braciszku.
|
|
|
ciężko było iść do Ciebie na grób. ale poszliśmy. byli tam Twoi dziadkowie. babcia płakała, dziękowała, że przyszliśmy, że pamiętamy. odpowiedziałam, że nie ma za co, bo on by on nas też na pewno pamiętał. poleciała mi łza. poszliśmy. brakuje nam Ciebie / kszy
|
|
|
Ty jesteś i będziesz przyjacielem.
Ty Jesteś też bratem.
|
|
|
pamięć do zapamiętywania numerów telefonu? nie, po prostu pamiętam numery tych, do których mogłabym zadzwonić z najbliższej budki telefonicznej, powiedzieć, że się boję i że są mi potrzebni,a oni byliby szybsi od odłożenia przeze mnie słuchawki na swoje miejsce. bo to tacy moim osobiści aniołowie stróżowie. przyjaciele.
|
|
|
była jakaś impreza w barze przy plaży. wszyscy dobrze się bawili, tylko ja miałam dziwny humor. wzięłam z baru zimnego Lecha i wyszłam usiąść na plażę, by w samotności przysłuchiwać się spokojnemu morzu. siedziałam tak jakieś pół godziny, gdy nagle ktoś złapał mnie za ramię. z myślą , że to zapewne jakiś tutejszy podrywacz, odwróciłam się by Go spławić. za moimi plecami stałeś Ty z tequillą w ręku i czipsami. uśmiechnąłeś się, siadając koło mnie i dając mi swoją bluzę bym nie zmarzła. milczałeś , dopóki sama nie zaczęłam mówić - zawsze tak robiłeś. przegadaliśmy pół nocy , a ja byłam o niebo szczęśliwsza z myślą , że mam takiego przyjaciela.
|
|
|
Już jako małe dziecko byłam inna, do dzieci które zabierały mi zabawki z piaskownicy, darłam się na całe osiedle "kulwa, kup śobie !"
|
|
|
|