|
softcookies.moblo.pl
Wszyscy rodacy idą do pracy pięknie wystrojeni. ... Wszyscy się noszą więc noś się i ty! Wszystko wokół śpiewa mi: Noś noś noś dobre ciuchy dobrych ciuchó
|
|
|
Wszyscy rodacy idą do pracy pięknie wystrojeni. [...] Wszyscy się noszą więc noś się i ty! Wszystko wokół śpiewa mi: Noś, noś, noś dobre ciuchy - dobrych ciuchów nigdy dość. Noś, noś, noś dobre ciuchy - jeżeli jesteś gość. Noś, noś, noś dobre ciuchy rodzicom swym na złość, noś dobre ciuchy, bo w ciuchach jest coś. Dobrych ciuchów - nigdy dość!
|
|
|
Raz wyszłaś za mąż na złość, a raz dla pieniędzy. Czy myślałaś kiedyś o wyjściu za mąż dla przyjemności?
|
|
|
Czasem płaczę, bo chce mi się płakać, wtedy czuję, że uchodzi ze mnie złość.
|
|
|
Jest ci źle? Nie powiem ci: hej, uśmiechnij się, daj spokój, nie warto płakać. Płacz ile chcesz, pomyśl tylko, czy warto.
|
|
|
Jestem zbyt biedny, żeby mieć prawo płakać. Nie mam prawa do luksusu wyrażania bólu. Moje łzy nie mają prawa bytu. Nie mają prawa się pokazywać. Dlatego udaję, że nie cierpię, blefuję. Zamykam śluzy mojego serca, zbiorniki moich łez. Walczę o to, żeby nie płakać. Kłuje mnie w nosie, chwyta za gardło i dusi w piersiach. Ale działa.
|
|
|
Jest na świecie taki rodzaj smutku, którego nie można wyrazić łzami. Nie można go nikomu wytłumaczyć. Nie mogąc przybrać żadnego kształtu, osiada ciasno na dnie serca jak śnieg podczas bezwietrznej nocy.
|
|
|
Jest we mnie teraz coś, co w każdej chwili może wybuchnąć łzami.
|
|
|
No jasne, że muszę uważać. Nie robię nic innego, tylko uważam. Uważnie patrzę i uważnie się budzę, uważnie wychodzę i z lękiem wracam, uważnie się kładę i uważnie udaję, że czytam. Uważnie gotuję, uważnie się myję, uważnie nakładam make-up na podbite oko i ślady na szyi. Uważnie. Żeby nie zauważył.
|
|
|
Nagle po czasie,tak po prostu przypomniał mi się Twój szczery śmiech. Taki śmiech gdy jesteś w 100% sobą..
I tęsknota powróciła.
|
|
|
Klapnąłem na łóżku, żeby jakoś myśli zebrać. Choć łatwo powiedzieć, zebrać myśli. A są chwile, kiedy człowiek by najchętniej rozgonił swoje myśli na cztery wiatry.
|
|
|
Uwielbiała szarpać go za koszulkę, wkładać zmarznięte dłonie pod kaptur.. widzieć ten jego szelmowski uśmiech, gdy bawiła się troczkami od jego ulubionej bluzy. Była naprawdę szczęśliwa. Teraz wie, że to wszystko było jej chorą wyobraźnią.. Że gdy odszedł bez pożegnania, w kieszeni tej wyimaginowanej bluzy zostawiła swoje serce..
|
|
|
|