świat stracił czar. coś pękło jak mydlana bańka, coś po kolei jednym, zamaszystym ruchem, poprzewracało wszystkie kostki zasranego domina. znalazłeś się w kopule, z tym, że już bez wyjścia. bez możliwości pęknięcia, tak jak mogło to się stać z bańką mydlaną. wtedy jeszcze miałeś możliwość ewakuacji. a przynajmniej wyboru między życiem, a skrajną rozpaczą, rozdzierany przez setki wyrzutów sumienia i płochliwej nadziei. ale i ta jedna i ta druga opcja nie wybawiała Twojej duszy z obłudy cierpienia. co najwyżej dawała umrzeć temu co ludzkie i nietrwałe. więc.. dalej cierpisz. i idziesz po omacku, dalej mając nadzieję.
|