 |
sluchajkotq.moblo.pl
woooow...zabujałam się w chłopaku 3 lata młodszym... D To spojrzenie ten uśmiech...
|
|
 |
woooow...zabujałam się w chłopaku 3 lata młodszym...;D ;/ To spojrzenie, ten uśmiech...;*
|
|
 |
jestem zdolna do fałszywego uśmiechu . kocham patrzeć na tych , których nienawidzę z pogardą i nienawiścią . ubóstwiam odzywać się z ironią . potrafię zemścić się , kiedy znajdę odpowiednią okazję . od czasu do czasu płaczę wieczorami , bo nie mam siły . zwyczajnie sobie nie radzę . w dzień udaję twardą , silną , która radzi sobie z życiem . karzę być taką innym . po co płaszczyć się przed życiem i dawać mu satysfakcję , że mamy go dosyć ? . jestem pewna , że jeżeli ktoś zdradzi , zrobi to znowu . wybaczam tylko tym , na których szczerze mi zależy . boję się tylko tego , że kiedyś zostanę sama , bez przyjaciół , rodziców . nikt nie jest w stanie poniżyć mnie całkowicie , bo jestem pewna co do swojej wartości . śmieję się wtedy , kiedy mam ochotę . robię rzeczy , które chcę zrobić . nie wymagam od nikogo rzeczy , którym sama bym nie sprostała . stać mnie na wiele kotku (;
|
|
 |
powtarzałeś , że jestem jedyną , tą najlepszą . wmawiałeś mi to za każdym razem , kiedy przybiegałam do Ciebie ze łzami w oczach mając jakąś niepewność co do naszej miłości . wtedy zawsze przytulałeś mnie do swojego torsu , gładziłeś dłonią po policzku całując łzy i szeptałeś cicho " kochanie , nie ważne co mówią , ważne jak jest na prawdę . " te słowa chyba najbardziej dzisiaj mnie bolą . wszyscy najbliżsi przyjaciele mi powtarzają " on nie był Ciebie wart , zobaczysz , wszystko się ułoży " . tak , ułoży się . wmawiam to sobie każdego dnia , ale zaraz podświadomość szepcze mi twoim głosem " kochanie , nie ważne co mówią . ważne , jak jest na prawdę " .
|
|
 |
wykrzyczałam Ci przez słuchawkę zeszłej nocy , że Cię nienawidzę . dławiąc się łzami dodałam , że jeszcze bardziej kocham . widzisz tu sens ? nasz związek polegał na sprzeczności . wszystko się ze sobą kłóciło , ale zawsze potrafiliśmy dojść do porozumienia . wystarczyły tylko Twoje dwa najważniejsze słowa < 3
|
|
 |
wyciągnął fajkę w moim kierunku. - śmiało, zjaraj. pieprz przekonania, pieprz co inni powiedzą. nie powiem nikomu, nasz sekret. - mruknął pod nosem z cwaniackim uśmiechem. zrobiłam krok do przodu po czym stanęłam na czubkach Jego trampek. wspięłam się w górę. - jedno uzależnienie zdecydowanie wystarczy. - szepnęłam wypuszczając chmarę oddechu na Jego twarz i w formie wzmocnienia tych słów przygryzłam Jego dolną wargę. wysunął język, a mi nie pozostało nic innego, niż wpakowanie dłoni w tylne kieszenie jeansów, które miał na sobie i wciągnięcie do nozdrzy powietrza przepełnionego Jego zapachem. wonią mojego narkotyku. < 3
|
|
 |
wyciągałam Go z imprezy całego zlanego chwiejącego się na boki, dzwoniłam po taksówkę i kładłam Go w swoim łóżku pilnując póki nie zasnął, a następnie zajmując kanapę w salonie. robiłam Mu rano mocną czarną kawę opowiadając miniony dzień jednocześnie nie przepuszczając przez gardło żalu, jaki miałam o Jego zachowanie. wymyślałam Mu wymówki dla rodziców - że został u mnie na noc, bo ogarnialiśmy jakieś filmy, czy zwyczajnie się zasiedział. zawsze przyjmowałam Go z otwartymi ramionami, tak aby miał pewność, że bezwarunkowo może na mnie liczyć. ja, ta egoistka, która nie widzi nic poza czubkiem swojego nosa, w Jego mniemaniu.
|
|
 |
ostrożnie zbliżył swoje wargi do moich muskając je lekko. - chcę Cię pocałować... - mruknął cicho zatapiając dłoń w moich włosach. nie!, krzyczało serce gdzieś w piersi, znów wszystko wróci, znów odkopie się to, co tak sprytnie ukryliśmy na dnie, znów będziesz Go kochać i nie będziesz mogła żyć bez Niego, będzie sensem każdego Twojego oddechu, znów każesz mi bić tylko dla Niego. przełknęłam ślinę. - całuj.
|
|
 |
a każdy kolejny wieczór jest coraz gorszy, łapię doła z byle powodu i coraz bardziej roztrzęsiona jestem, coraz idiotyczniej się czuję. przed szlochem trzymają mnie tylko ciągle stojące nade mną osoby, a żeby je jak najszybciej odstawić rzucam potok ripost, czy oschłe półsłówka. udręczona wpadam do łazienki i są tylko łzy spływające wraz ze strumieniem wody wraz z tłumionym krzykiem mówiącym o tym, jak sobie nie radzę.
|
|
 |
8 rano. Otworzyła wejściowe drzwi. W skąpej pidżamie i z włosami skierowanymi we wszystkie strony świata sapnęła ciche 'siema' do swojego mężczyzny i wróciła do pokoju. 'Cześć Kochanie, cieszę się, że Cię widzę, też tęskniłem. Nie wieszaj mi się tak na szyi, bo mnie udusisz.' Warknął i musnął ustami jej czoło. Usiadł i patrzył, jak stara się wygodnie ułożyć do ponownego snu. Mruknęła coś pod nosem i podniosła się. Rozejrzała się wkoło, jakby nie wiedziała gdzie jest. Kochał jej zdezorientowaną minę. 'Kawa.' Szepnęła i wstała z łóżka. Zanim zdążyła zrobić krok, on pociągnął ją na swoje kolana. 'Zapomniałaś dodać: przywitanie z moim facetem.' Powiedział i ją pocałował. 'Wiesz, jak rozbudzić człowieka.' Szepnęła. 'Idę się ubrać.' Wstała i już miała wychodzić, gdy zobaczyła, jak on zagryza wargi, patrząc na jej ciało. 'A może zostanę, żeby się rozebrać?' Zapytała cicho. W jednej chwili znalazł się przy niej. Lubiła zapominać o tym, że poza nimi istnieje jeszcze cały świat ;*
|
|
 |
Pobiegła za budynek szkoły i wyciągnęła fajki. Odpaliła jedną, później drugą i następną. Czuła, jak dym drażni jej przełyk i jak serce uderza z niesamowitą szybkością. Kątem oka widziała zarys jego sylwetki. Szedł w jej stronę z miną starszego brata. Wyrwał jej papierosa i zaczął kazanie. 'Oszalałaś? Nigdy nie jarałaś! Co z Tobą, kurwa?!' Odepchnęła go i później znowu. 'Co Cię to do cholery obchodzi?! Z resztą, nie wiesz?! Nie ma Cię. Zabrakło Twoich rąk, bez których moje stały się niczyje, zabrakło szeptu budzącego mnie rano, ramienia, w które się wtulałam. Oto, co się stało! A teraz wypierdalaj, bo nie chcę na Ciebie patrzeć. Daj mi żyć! Daj mi chociaż spróbować zapomnieć!' Zabrakło jej oddechu. 'Boże...ja...' Zaczął, ale mu przerwała. 'Zostaw mnie! Wynoś się, no!' Ryknęła tak głośno, że przechodnie patrzyli na nich z zastanowieniem. Minął ją wkurwiony. Zaczęła płakać. 'Wróć. Zrób krok w tył i na moje 'wynoś się' odpowiedz 'nie'.' Ukryła twarz w dłoniach. < 3
|
|
 |
Można udawać, że nigdy się nie kochało. Można traktować wszystkich facetów jak przedmioty. Można spać z tym, a następnego dnia z innym, a najlepiej z obydwoma tego samego dnia. Można więcej pić i więcej palić, chodzić po klubach i rozmawiać z nieznajomymi. Można przestać zwierzać się komukolwiek i wmawiać przyjaciołom, że wcale nie jest z nami tak źle jak im się wydaje.Można zabić sumienie, można udawać osobę tak zimną i obojętną jak tylko się da. Można. Ale nie polecam.
|
|
 |
Przechodziłam dziś 6 razy na czerwonym i kurwa nikt nawet nie zatrąbił, nikt nie zapiszczał oponami, nikt nawet nie musiał wyhamować, a o jakimś małym potrąceniu to już w ogóle nie było co marzyć. Szkoda.
|
|
|
|