Nie powinienem pisac, ze Ja stracilem. Przeciez nic Jej sie nie stalo, Ona zyje i ma sie dobrze. A przynajmniej taka mam nadzieje. Nie gadamy, nie smiejemy sie razem, nie gramy razem na konsoli - po prostu dla siebie nie istniejemy. Dlaczego? Bo pod wplywem chwilowych emocji stwierdzilem, ze to nie ma sensu. Podjalem najgorsza decyzje swojego zycia. Zaluje, ale nie wiem czy jestem w stanie to naprawic, pisalem takie okropne rzeczy... A najzabawniejsze w tym wszystkim jest fakt, iz nie potrafie Jej tego powiedziec, ze to moja wina, zeby sie nie przejmowala, ze to wszystko bzdury, ze naprawde byla dla mnie wazna. To takie zabawne, ze stoczylem sie do tego stopnia. I pisze to wszytko w internecie, moze kiedys to przeczytasz i zrozumiesz, ze to o Tobie... To dziwne, by facet pisal takie rzeczy. No najwidoczniej mam jakies zaburzenia osobowosci, czy jak to sie tam nazywa... / sloore
|