za oknem szleje wiatr, uchylone okno przepuszcza strumienie zimnego powietrza pachnącego zimą. wsluchując się w odgłosy nocy nie orientuję się kiedy łzy zaczynają napływać mi pod zamknięte powieki.
otulona ciepłą kołderką, leżę samotnie na dużym, lekko skrzypiącym łóżku. choć oczy kleją się ze zmęczenia gładzę puste miejsce marząc, że może któregoś dnia nie zasne sama.