Usiadłam i objęłam głowę rękami. Marzyłam, żeby ją odkręcić, położyć na podłodze przed sobą i dać jej takiego kopa, żeby się odchrzaniła i poleciała, gdzie pieprz rośnie, i żebym jej nigdy nie mogła odnaleźć.
- Halo... - Halo....- Widzisz wiatr- No i co? - Popatrz w okno.- No i co?- A wczoraj było słońce... - No i co? - Dlaczego Ty cały czas mówisz jedno i to samo? - Bo jestem automatyczną sekretarką...