Ponoć szukamy szczęścia, tylko dlaczego w kłamstwach,
Pięściach, pogardliwych treściach,
W opowieściach urojonych w chorych głowach na przedmieściach,
Gdzie tynk odpada ze ścian- szczęście - kwesta podejścia.
Bądźmy szczerzy, chociaż ta prawda tam gdzieś leży,
Wierzysz w to, w co chcesz wierzyć, bo chcesz wierzyć,
Bo chcesz źle życzyć każdemu, kogo życie cieszy,
Ja wtedy myśle: rap trenuj, no weź zeszyt!
I pierdol resztę, czasem trzeba być ślepcem,
Zbyt wielu głupców ma się za mówców, śmieszne.
Zby wielu sprawców ma się za zbawców, pieprze.
To jakiś bezsens, ja taki być nie chcę.
|