CZ[1]Na przeciwko babci, mieszka starszy mężczyzna. Będąc u Niej w odwiedzinach, strasznie się Go bałam. Mieszka sam, w dużym domu z cegieł. Podwórko ma ogromne, dalej stoi stodoła, jakaś szopa, czy coś. Nigdy nie widziałam zamkniętej bramy, a płot od zawsze był rozwalony. Człowiek swoim wyglądem nie przyciągał, wręcz odwrotnie. Stary, zgarbiony, zarośnięty, siwy, zaniedbany mężczyzna w kaszkiecie i gumkach. Odkąd pamiętam, budził we mnie ogromy strach. Nie przypominam sobie, żebym widziała Go w towarzystwie innych ludzi. Może to też wpływało na potworny całokształt. Dzisiaj zrozumiałam coś. Ten starszy Pan, jest strasznie samotny. Nie ma żadnej rodziny, jest zupełnie sam. Kolejna myśl, to to , że kiedyś był cholernie szczęśliwy z jakąś kobietą, która nie zdążyła dać mu dzieci. Ona umarła, a sens Jego życia się skończył. Ale nadal tu jest, pozostał w miejscu gdzie mieszkali, nie znalazł sobie nikogo innego, ona nadal była najważniejsza, nadal w Jego sercu.
|