Szliśmy zaporą trzymając się za ręce i podziwiając zachód słońca nad jeziorem kiedy nagle puścił moją rękę i z uśmiechem na twarzy zaczął wyjmować coś z kieszeni... "Kochanie wiem, że to bardzo szybko ale jestem pewien" przerwał na moment by spojrzeć na mnie stojącą oniemiałą i dziwnie sparaliżowaną strachem..."Wiesz,że miałem różne przejścia...Ty też w ostatnim czasie wiele przeszłaś... Chcę podziękować Ci za to że byłaś przy mnie i nadal tu stoisz i uśmiechasz się do mnie..." W końcu wydobył małe, zgrabne pudełeczko... "Chcę byś była ze mną.. przy mnie... już na zawsze...Zgodzisz się?" Byłam zdolna jedynie do potwierdzającego kiwnięcia głową... Mówcie co chcecie... Przekonałam się, że tak na prawdę jeśli się kogoś kocha czas nie ma znaczenia.../ wasza szczęśliwa schizofreniaa
|