Przypomina mi się nasz wyjazd do Krakowa.. Szliśmy obok siebie, nasze dłonie delikatnie ocierały się o siebie. Złączyliśmy je dopiero na Krupniczej.. Burza dorwała nas już w rynku.. Przy hejnale granym z wieży mariackiej ująłeś moją twarz w swoje dłonie i wśród grzmotów i kropel deszczu złączyłeś nasze usta.. Trwało to może kilka sekund ale otwierając oczy dostrzegłam Twój uśmiech pełen radości... Wspomnienie tego uśmiechu daje mi siłę by codziennie rano wstać z łóżka i choć jesteś zaledwie kilkadziesiąt kilometrów ode mnie i nie widzimy się na co dzień mam wrażenie, że zawsze jesteś tuż obok, że Twoja dłoń muska moją.../schizofreniaa
|