Był środek zimy 1942 roku.Spotkałem się z nią wieczorem, w cichej lekko oświetlonej alei.Ludzie wiedzieli o nas, ponieważ to nie było zwykła młodzieńcza miłość, to było coś tak silnego,że nikt nie umiał tego opisać. W pewnym momencie doszło między nami do zbliżenia. Zaczęło się od delikatnych pocałunków, jednak zacząłem całować ją namiętniej, szybciej. Spojrzałem na jej twarz. Była taka piękna. Na jej długich rzęsach pouczepiane były małe płatki śniegu. Niestety zaczęła się zbliżać godzina 22, musieliśmy wracać do domu. Odprowadziłem ją pod sam dom i czekałem aż wejdzie do domu a na ganku zgaśnie światło. Tak bardzo ją kochałem. Następnego ranka wybrałem się do niej. Zadzwoniłem do drzwi, po kilku minutach otworzyła jej matka. Poinformowała mnie o wypadku. W tej chwili moje serce stanęło, a zaraz zaczęło łomotać. Pobiegłem do szpitala. Było za późno. Moja najukochańsza straciła pamięć. Przez 17 lat walczyłem o tą miłość jednak się nie udało. Do dziś kocham ją tak jak kiedyś./pozdroo.pl
|