|
przytulanie_jest_spoko.moblo.pl
Karcące spojrzenie nauczycieli urywane wzdychania rodziców oraz reszty rodziny. Zapewnienia że tak tylko zniszczę sobie życie i przypuszczenia iż się pogubiłam. Zap
|
|
|
Karcące spojrzenie nauczycieli, urywane wzdychania rodziców, oraz reszty rodziny. Zapewnienia, że tak tylko zniszczę sobie życie i przypuszczenia, iż się pogubiłam. Zapewne woleliby jakiegoś poukładanego faceta, który ogarnie mnie już na początku vixy, po czym do samego końca bezustannie będzie zabierał mi każdego szluga, czy piwo, jakie wpadną mi w ręce. Moje serce? Może uzależniło się od nikotyny, może od silnej woni Jego perfum - bez różnicy. Był fundamentem, na którym budowałam życie.
|
|
|
Zabrał mnie ze sobą, choć wiedział, że powinnam iść w przeciwną stronę. Odciągnął od marzeń, pasji, ulubionych smaków, książek, filmów, przyzwyczajeń. Zabrał mnie do swojego świata, gdzie w powietrzu kłębiła się woń spalanego tytoniu, a po kątach walali się zapici goście. Nie chciał, lecz nieugięcie ze łzami w oczach dalej prosiłam o Jego obecność.
|
|
|
Wybiegł za mną zostawiając głośną muzykę, panienki do zaliczenia, alkohol, znajomych. Wyciągnął mi z ust papierosa, którego w pośpiechu odpaliłam. - Po pierwsze, kurwa, jeszcze jedna fajka, to się zajebię ze świadomością, że jest to moją winą. - chwycił mój nadgarstek patrząc z żalem, przełknął ślinę. - Po drugie, do chuja, co to za taktyka? Szukamy idealnego sposobu jak spierdolić wszystko, jak postąpić, żeby za kilka lat najmocniej żałować? Niefajne, bosko nieciekawe. - wzięłam głęboki oddech, próbując się oddalić. - Pogadamy na trzeźwo. - wydobyłam w końcu z siebie, na co pokręcił głową. - Może pierdolę od rzeczy, zapewne nic mi się nie składa, no bywa; znasz mnie, żaden romantyk. Kocham Cię po jednym piwie, trzech, dziesięciu, na trzeźwo..
|
|
|
Pytał o moje marzenia, a ja nieśmiało podnosząc wzrok zagryzałam wargi z uśmiechem nie wiedząc, jak ująć w słowach wyznanie, że spełnił je wszystkie samym sobą.
|
|
|
Nie chcę faceta, który zapuka do mojego serca, niepewnie zapyta czy może wejść i przeprosi za to, że a nuż przeszkadza. Chcę takiego, który wpadnie trzaskając drzwiami, z włosami w nieładzie, błyskiem w oku i fajką w ustach. Chcę kogoś, kto dając mi szczęście, trochę namiesza. Rozkocha mnie w sobie, a kolejną kłótnią oderwie jakiś fragment mięśnia, którego tym razem ani mostek, ani żebra nie ochronią.
|
|
|
Te łzy, pozagryzane do krwi wargi, zaciśnięte w pięści dłonie i szept, że to nie powinno się tak skończyć. Te chwile, ułamki sekund, kiedy świat wysuwa Ci się spod stóp.
|
|
|
Kiedyś powiedziałaś mi, że nasze role się odwrócą i to do mnie wróci. Wiesz co? Miałaś kurwa rację.
|
|
|
Im dłużej jestem sama, tym bardziej jestem wybredna. No zajebiście.
|
|
|
Owszem, nie jestem ładna, nie mam dobrej figury, tu i ówdzie mam za dużo bądź za mało, nie jestem też oszałamiająco mądra ani zdolna; jestem też niezgrabna i infantylna; i za bardzo się wszystkim przejmuję i wyolbrzymiam problemy. Jestem też cholerną zazdrośnicą. A no i jeszcze jedno. Kocham Cię nad życie, frajerze.
|
|
|
Ale pamiętaj, że jeżeli będziesz w stanie pokochać mnie taką właśnie: bez makijażu, potarganą, po nieprzespanej i przepłakanej nocy, w powyciąganych dresach z przetartymi kolanami to obiecuję, że postaram się, abyś nigdy tego nie żałował.
|
|
|
Ale z moich snów to wypierdalaj, już wystarczy że w ciągu dnia mi mieszasz wszystko.
|
|
|
Na chwilę straciłam kontrolę a mojemu sercu już zaczęło odpierdalać.
|
|
|
|