kolejny buch. zaciągała sie prosto do płuc. wiedziala, ze sie dusi. nie fizycznie. psychicznie. dusi w sobie ten żal. tą walkę z samą sobą. zapaliła kolejnego papierosa. i znów ta sama historia. wydychała dym który tak zatruwał jej życie. ale tylko dzięki niemu jeszcze istniała. nie okaleczałą się żyletką. za dużo blizn. wolała wciągnąć do płuc ten narkotyk. i poczuć ulgę. tą cholerną ulge. a kiedy zgasiła nogą kolejnego papierosa. nie miała wyjścia. wstałą z zaciśniętymi zębami bo musiala o siebie walczyć.
|