|
positivelyyy.moblo.pl
Ból beztroska burdel po polsku. Rap robi za kurwę raperzy za alfonsów. Wjezdżają bez wosku se w dupe w wywiadach a nóż by wbili jakby była odwaga.
|
|
|
Ból beztroska, burdel po polsku.
Rap robi za kurwę, raperzy za alfonsów.
Wjezdżają bez wosku se w dupe w wywiadach,
a nóż by wbili jakby była odwaga.
|
|
|
Teraz jedni z drugich chcą zrobić osła,
a remix zrobi ten, hajs na wioskach.
I znów żałuję, ze nie mam ostrza,
jak gnój mnie rwie na hip-hopowca.
|
|
|
Hulla halla przez to miasto,
Chuja lala bierze w gardło,
Halla Alla czas na orient.
Ja wam Kurwa dam co modne.
Heja humi kręć gipsztyla.
Elo elo wyziąć ziupa,
Cztery łapy, jajka dwa.
Morda psie, psie klaszcz !
|
|
|
Nie mieszczą się głowach, słowa ambitna muzyka.
A ty na ulicach nie podobasz się państwu.
Ideologia prosta, to biedne państwo,
Nie mówcie o kosztach, nagrajcie śmiecia.
Chuj, że słaby klip, ale że sie nie sprzeda.
I rapu nie sprzedasz, bo i tak będzie pirat.
Polski rap-słuchacz woli spalić gipsztyla.
Sie dziwisz, że co kolejna płyta to gówno.
A nie było nawet hajsu na porządne studio.
O! O! O! O!
|
|
|
O o ! teraz ktoś się wkurwił, za chuj wbity w fankę po odsłonie kurtyn.
Za chuj wbite w tamte z przed lat idee,
za walkę, za cele, za za pobyć ambitną
A najstarsza dziewica okazała się dziwką,
łap bingo! łap synkom, G-unita.
|
|
|
Słucham, ich słucham słowo w słowo - kłamstwo,
Nie wierzę nawet w oddech który bierzesz przed szestastką.
Kolejne hasło dla prawilnych bachorów,
Zadzwoń zagrają na promocji tamponów.
|
|
|
Gdybym tak mógł to bym najchętniej
Oblał ją drinkiem, wyprowadził za rękę,
Szarpnął ją mocno i przystawił do ściany
I zapytał jak długo chce się ze mną bawić,
A gdybym tak mógł to bym najchętniej
Zerwał od razu z niej całą sukienkę
I rzucił na łóżko i obok bym usiadł
I spokojnym głosem jej prosto do ucha:
|
|
|
Wybieram stacjonarny, żeby nie zerwało połączenia,
Chciałam dać Ci prawdy ale Ciebie znowu nie ma,
Więc piszę sms-a „Wpadnij jak będziesz wracać”
I cała wystrojona znowu czekam tak do rana.
Wypiłam całe wino i popadam już w histerię,
Bo podobno wczoraj byłeś z inną na imprezie,
Karmie się nadzieją wiem muszę być naiwna,
Bo podobno kiedy wyszła dałeś ziomom taki wykład:
|
|
|
Gdybym tak mogła to bym najchętniej
Oblała Cię drinkiem i dała i Ci w gębę,
Ugryzła Cię w ucho bo zmagasz apetyt
I spytała jak długo będziesz jeszcze ślepy,
Bo gdybym tak mogła to bym najchętniej
Wsypała Ci do szklanki jakieś proszki nasenne,
Zabrała do domu, przywiązała do łóżka,
Usiadła na Tobie i tak prosto do ucha:
|
|
|
Wychodzę na imprezę, gdybym wcześniej to wiedziała, że
Spotkam tam też Ciebie pewnie poszłabym na mszę, Ej
Znowu do mnie mówisz (uh)
Znowu jesteś głuchy (uh)
Odwracam się na pięcie, rzeknę
Nie zawracaj dupy.
|
|
|
Odkładam słuchawkę, jeszcze krzyczysz „Proszę oddzwoń”,
Wyłączam telefon, to pogadaj sobie z pocztą.
|
|
|
|