stała wpatrzona w niebo. wiatr delikatnie powiewał jej włosy, a twarz lśniła w blasku słońca. stała i zastanawiała się nad sensem swojego życia. myślała i łudziła się, że on wróci, że przyjdzie, że zrozumie swój błąd i przeprosi za głupie bezpodstawne oskarżenia. usiadła na ławce i zaczęła płakać. płakała jak małe dziecko, któremu odebrano zabawkę. ona, prawie dorosła dziewczyna, nie radziła sobie ze swoim życiem, nie radziła sobie z problemami i miłością. wszystko wydawało się zbyt trudne, zbyt ciężkie. chwilę potem stanął przy niej i otarł jej policzek. klęknął przy niej i mówił, że przeprasza, że żałuje, a ona? ona zaprzeczała, nie wierzyła, że to dzieje się naprawdę, działając pod wpływem chwili, wstała i zaczęła biec. zatrzymał ją i patrzył prosto w jej zapłakane oczy. - dlaczego teraz przepraszasz, dlaczego wcześniej nie wierzyłeś, dlaczego? krzyczała mu prosto w twarz. - dlaczego? bo cię kocham i nie potrafiłem zaufać miłości. odpowiedział cicho, idąc w przeciwną stronę. / notte
|