dochodzący z kuchni dźwięk czajnika obudził mnie, wprawiając w nerwowy nastrój. przetarłam oczy, z parteru słychać było głos mamy, śmiech taty. podeszłam do okna, zatapiając swoje tęczówki w zielonych łąkach, lesie, w kawałku Tatr wystającym zza góry. spokojna, mała wieś na południu Polski, ten widok towarzyszył mi co rano. oparłam się o ściane, by jeszcze przez chwile móc zamknąć oczy. dobiegł mnie podniesiony ton obydwu braci-pewnie znów kłócą się o komputer. ciche kroki starszej siostry przeszyły korytarz. wciągnęłam na tyłek dżinsy, ogromną koszulke starszego brata i poszłam w kierunku łazienki. patrząc w lustro, widziałam tylko puste, jak zawsze niewyspane oczy, długie, potargane włosy i bladą twarz. w tej chwili do głowy przyszła mi jedna myśl `mam zajebisty dom, zajebistą rodzine, zajebistych przyjaciół. a wciąż bez jednej osoby zajebiście sobie nie radzę.` to prawda. powinnam się cieszyć tym co mam, bo mam w chuj wiele. ale bez Ciebie wszystko traci sens... / wszystko.albo.nic
|