Napisać piosenkę, choć większego sensu ona by nie miała,
byłaby ona o dziewczynie, która się w dupku zakochała.
Twierdził on, że ją bardzo kocha,
powodując u niej częstego focha.
Tak, to właśnie to chciał przez to osiągnąć, chciał zobaczyć, jak słodko się złości,
nie miał huj dla niej żadnej litości.
Przed kumplami udawał, że nic ich nie łączy, zwykłe "cześć" i szedł przed siebie,
a ją coś rozpierdalało w środku, ale opętana miłości nicią, wolała iść na wprost, przed siebie.
Jak byli sam na sam, miał na nią ochotę,
ale często od niej dostawał w mordę.
No czy często? trudno teraz stwierdzić,
kochała go więc nie chciała go krzywdzić.
Było namiętnie, gdy leżał u niej w pokoju,
tulili się, nie chcieli się zostawić w spokoju.
Wiedziała, że on też ją bardzo kocha,
denerwowało ją tylko to, że przy kolegach się tak krępował.
Ale nie zostawiła go, bo chciała być z ukochanym,
niestety on odszedł, choć był tak kochany.
|