Siedziałam na ławce. Woda w jeziorku delikatnie szumiała. Wróciły wszystkie wspomnienia. Może chciałam żeby wróciły. Łzy na policzkach. I nagle chciałam sobie wszytko przypomnieć. Pomyślałam, ze tak wypada. Równe pół roku. Pół roku temu rozpoczęło sie to cierpienie. Niektóre z chwil były przepełnione radością. Niektóre nawet odziane w łzy szczęscia. Jedno było pewne. Pewne było to, ze już go nie kocham, nie tęsknię za nim. Ewentualnie chcę żeby był szczęśliwy. I wiem, ze to ona daje mu niewyobrażalnie wiele szczęścia...
|