06.10.11r. - Wybór, wódka, żyletka, proszki. Śmierć czy życie. znów się załamałam. Krótka chwila słabości i już by mnie tu nie było. Tylko najlepszy przyjaciel wiedział co zrobić bym nie zatraciła się. Takich jest niewielu, o nich musimy dbać.
Nie mając wyrzutów sumienia odeszłam. Jak nigdy. Wiem że może i coś robiłam źle ale to nie miało przyszłości. Nie potrafiłam tak dalej ciągnąć. To był kolejny nasz błąd kochanie. Ten nasz niby ' związek'.