|
piercingforever.moblo.pl
cały czas wierzę że to czego pragnę to tylko kwestia czasu. pf
|
|
|
cały czas wierzę, że to czego pragnę, to tylko kwestia czasu. ~`pf
|
|
|
Idę szklanym chodnikiem a śnieg spada mi na rzęsy, które utrudniają widoczność.Jest taka cisza, a ja jestem taka spokojna. Słyszę tylko jak gałęzie drzew smutno zamarzają, tak jak moje serduszko w niektóre dni. Zima jest piękna ale niszczy - jest podobna do tęsknoty, gdyż zabija wszystko co było budowane praktycznie przez 3/4 roku. U nas często jest to 3/4 miłości, przyjaźni. Nie chcesz, żeby to wszystko tak było, chcesz pokoju i zdrowia duszy. Patrzysz w zamarzniętą powierzchnię i wyobrażasz sobie, że spoglądasz Jego oczyma, tym ciepłym brązem, który byłby w stanie roztopić największą tamę lodową a głos pewnie obudziłby wiosną wszystko do życia. Czujesz jak śnieżynki rozpuszczają Ci się na długich, czarnych rzęsach i robi się ciężko. Oczy chcą się zamknąć bo coś zimnego chce się do nich dostać. Tak samo jest ze mną, zamykam się bo czuję, że coś się zbliża a boję się rozczarowania i cierpienia. Bardzo się zmieniam.. ~`pf
|
|
|
Nie wiem co się stało, w zasadzie co dalej się dzieje. Dlaczego od tamtego momentu wszystko jest inne, wszystko dzieje się nagle a moje sny są ciągle takie same, w tym samym miejscu i z tymi samymi ludźmi. Dlaczego w każdym się z kimś żegnam i płaczę? Czy to przez to, że coś tam mojego zostało? Czy może przez to, że stało się tam za dużo? Cholera, moje serce znów przyspiesza, czuję się tak samo, jak tego dnia, gdy tam trafiłam. Nie wiem dlaczego ale chyba chcę o tym zapomnieć, po raz pierwszy chcę jakieś wspomnienie usunąć ze swojego życia. To źle? ~`pf
|
|
|
Myślałam, że będzie inaczej, że dasz mi żyć i cieszyć się, że mogę na Ciebie spoglądać, uśmiechać się i śnić, również o Tobie. Spieprzyłeś wszystko. Moją codzienność, moją chęć wstawania rano i niechęć wracania ze szkoły. Mogłam dać Ci wszystko, łącznie z Niebem i piekłem, Księżycem i wybraną planetą. Lecz najpierw oddałam Ci swoje serce, to co najważniejsze, powolutku przyzwyczajałam się, że może je zechcesz, czułam się jak organizm po przeszczepie, aż nagle wszystko zaczęło się pogarszać. To wszystko co nazywane było miłością zniszczyło się, zniszczyły ją bakterie, wkradające się między nas, w zasadzie to Ty byłeś tą bakterią, zacząłeś wszystko rozwalać, przecinać swoją obojętnością każdy mięsień, aż kurwa serce przestało pracować, zostałam ja sama, z zatrutą Tobą krwią i zjebanym życiem. ~`pf
|
|
|
Po raz pierwszy się tak bardzo pogubiłam, czuję że karuzela, na której się kręciłam, zatrzymała się i nie chce ruszyć. Czuję, że wszystko się zatrzymało, wszystko prócz uczuć. Czuję, że stoję przed lustrem, patrzę w swoje odbicie a ono powoli od góry odpada kawałkami. Porównałam to do mojego serca, które również stopniowo traci na masie. I chyba nawet nie wiem co robić dalej, czy odepchnąć się nogami, żeby karuzela ruszyła a lustro zacząć sklejać? Czy dać temu spokój i czekać aż wszystko samo się zacznie układać? Mówi się, że trzeba walczyć o swoje, rzecz w tym, że ja chyba nie wiem czego chcę i prawdopodobnie potrzebuję odpocząć od ludzi. ~`pf
|
|
|
Witaj Misiaku - od zawsze tak do Ciebie mówiłam, wydaje mi się, że to lubiłeś? Zawsze po tym się uśmiechałeś. Widzisz, przyszedł dziwny dla Nas czas. Po Twojej ostatniej piosence do mnie tak jakby zamarłeś. Nie odzywasz się do mnie, nie ma Cię w moim życiu, a wcale tego nie chciałam. Co się stało, że prawdopodobnie odszedłeś? Wiesz, to nie było miłe, to zabolało. Po tym jak Ci zaufałam, po tym jak pozwoliłeś mi coś do Ciebie poczuć - odszedłeś. Do jasnej cholery, gdzie się podziało Twoje 'bądź ze mną zawsze księżniczko'?, gdzie to jest? Dlaczego jest ktoś ważniejszy ode mnie? Dlaczego byłam tylko chwilą? Wiesz, mogłabym teraz tak pytać, dlaczego, dlaczego ale doszło do mnie chyba, że to nie ma sensu, nieprawdaż? Może to po prostu kolejna z Twoich trosk 'tak będzie lepiej'? Dobrze, odszedłeś, nie wracaj, nie rań mnie ponownie ale wiedz, że Ci ufałam, że czekałam każdego wieczora na wiadomość od Ciebie, a Ty, dżentelmen jakich mało rozjebałeś mnie doszczętnie. ~`pf
|
|
|
przez ostatni pobyt w szpitalu nauczyłam się czegoś nowego. nauczyłam się, że trzeba być otwartym na ludzi, poznawać ich z każdej strony i odkrywać tajemnice życia i miłości. tak, miłości, bo wiecie co? poznałam tam każdego, trzymaliśmy się razem, śmialiśmy się razem, śpiewaliśmy razem i nawet do zabiegowego chodziliśmy razem, wszystko razem, za czym już tęsknię! jednak nie zdążyłam poznać jeden osoby, osoby, która zaraz gdy byłam przyjmowana patrzyła się na mnie perfidnie. co prawda nie zwracałam na to uwagi, bałam się tych ludzi w fartuchach i tego, co zaraz mnie czeka, a On stał i patrzył na mnie uśmiechając się, tylko dlaczego się nie odezwał? dlaczego wszyscy Jego koledzy się ze mną dogadywali a On tylko patrzył? przez to teraz żałuję, że nie podeszłam pierwsza, że nie zrobiłam tego kroku, bo teraz byłoby może inaczej, nie pisalibyśmy całymi dobami, może bylibyśmy jednością? kto wie.. teraz oboje tego żałujemy, jesteśmy na siebie źli, że żaden z nas nie był mądrzejszy.~`pf
|
|
|
schudłam, włosy przestały być tak lśniące i same sie układać a ręce znów są suche a paznokcie łamliwe. usta również wyschły a serduszko bije szybciej. znów łzy napływają do oczu, tak cholernie tęsknię za normalnym życiem. Tak cholernie chce do swojego łóżka, czystej łazienki i pachnącej życiem kuchni babci. pragnę wrócić na swoje, nie bać się już i odetchnąć. chce wyzdrowieć, bo więcej już nie zniosę, oddałam swoje 100%. ~ pf.
|
|
|
zdechnę z tej rozpaczy. opieram się całymi dniami o te cholernie zniszczone zielone ściany, kuląc się na skrzypiącym łóżku. nic przyjemnego mieć ściśnięte gardło od kilku dni, płakać przy kąpieli, gdy nikt nie słyszy, bo pukanie wody o spód prysznica go zagłusza. mam tylko misia, so którego płaczę, gdy już pęknę przy 'lokatorach'. jestem sama, daleko od domu, wystraszona i zapłakana, a najgorsze jest to, że tu żaden lekarz na mnie nie patrzy, to nic że to wszystko niszczy mi psychikę i ma za to płacone, tu każda sekunda jest jak godzina. nie wiem kiedy wyjde, wiem tylko jak ktoś nowy tu wraca, bo karetka daje znać na cały parking i szpital. marzę o odwiedzających mnie już rodzicach, którzy mówią ' Olu, jedziemy' - ale łatwo mówić. Mam innych tylko przez telefon. Cierpię. ~ pf
|
|
|
Po raz pierwszy od tak długiego czasu jestem smutna. Chodzę tak już około 36 godzin z myślą, że to moje ukochane 36,6 stopni mnie nie chce. Chodzę i myślę, często patrzę w jedno miejsce przez jakiś czas, nie cieszę się ze świąt a prezenty, które dostałam wywołały u mnie jeszcze większy smutek, mimo że były wspaniałe to wydaje mi się, że nie zasłużyłam. Wszystko jakoś straciło sens, Boże, tęsknię tak bardzo. Dziś przyjadą goście a ja jestem tak zmęczona, nie umiem już udawać, że jest okej, po nieprzespanej nocy nie mam ochoty na nic, może jedynie na chociaż jedno słowo od Ciebie, daj znak, że mnie 'znasz', że mnie pamiętasz! Proszę. ~`pf
|
|
|
Jest mi troszkę ciężko bo chwilowo jakby zostałam sama. Ale nie, NAS jeszcze nie było, byliśmy tylko formalnie, jako swoje ludzi spoglądających co chwila na siebie, tylko że ja, kochałam Cię całym sercem, a Ty chyba nie miałeś i nie masz o tym pojęcia. Zostałam sama bo w pole budowy, o które dbam wtargnął huragan zwany 'kłótnią' i zburzył coś, co budowałam od kilku miesięcy. Namieszał trochę w moim życiu, spowodował ból, który towarzysz mi do dziś i multum łez. Tak jakby zepsuł mi nadchodzące Święta. Ochłońmy. Niech minie kilka dni, może oboje zatęsknimy, może będziesz myślał, co się dzieje, że nie piszę, co się dzieje że ta roześmiana istotka dała Ci chwilowo spokój, hm? Ja poczekam mimo, że nie potrzebuję ani chwili odpoczynku, bo jestem gotowa zdobyć dla Ciebie świat, bo nie kochałam jeszcze tak nikogo jak Ciebie w tym momencie. Kochanie, nie niszcz mnie, nie bądźmy tylko formalnie. Bądźmy i również oficjalnie. ~`pf
|
|
|
|