|
phineas.moblo.pl
nie pozwalam ci sie do mnie zbliżyć chodź na krok ani wypowiadać zbędnych słów po prostu boje się że znów sobie o tobie przypomnę
|
|
|
nie pozwalam ci sie do mnie zbliżyć chodź na krok, ani wypowiadać zbędnych słów - po prostu boje się że znów sobie o tobie przypomnę
|
|
|
zapomniałam o nim lecz dzisiaj aby sobie przypomnieć jak smakuje mój narkotyk spojrzałam w jego oczy ... złapałam oddech i nie mogłam u wierzyć, że znowu patrzę w głębie twych oczu, lecz to nie było to samo spojrzenie, spojrzenie dziewczyny nasyconej, brakowało w tym wszystkim iskierki zaufania
|
|
|
Piękny? Nie wiem.
Ma około 1.80 wzrostu,
włosy mniej więcej takie krótkie jak ty i niebieskie oczy:
po prostu cudowne.
Ale... nie. Nie jest chyba piękny w obiegowym sensie tego słowa.
Jednak na pewno jest mężczyzną z którym
- jeśli go gdzieś zobaczysz
- od razu chciałabyś spędzić resztę życia...
|
|
|
oddam miliony za bilet donikąd. spakuję w walizki,
moje wspomnienia. tylko te wygodne, najmniej bolesne.
i wsiądę do pociągu przyszłości, zapominając
o przesuwającej się wskazówce zegara,
zabierającej mi cenne momenty
na zrozumienie sensu życia.
|
|
|
Chcę tylko wpleść palce w Jego włosy,
poczuć Jego ciepło i chociaż przez chwilę być cholernie szczęśliwa..
|
|
|
Mówiłeś , że jestem Ci obojętna ,
a gdy miałeś mnie zobaczyć ostatni raz ,
zaszkliły Ci się oczy i powiedziałeś
- nie odchodź , tak bardzo Cię kocham.
|
|
|
bo marzenia się nie spełniają, sny zawsze kończą, wspomnienia wracają,
kawa uzależnia, papierosy zabijają, czekolada tuczy,
a naiwność bierze górę nad podświadomością.
kuuuuuuuuurwa no.
|
|
|
czasami bywają tak bardzo złe dni, że chce się przestać
istnieć przynajmniej na moment. wszystko co zrobimy
wychodzi nam gorzej niż zwykle. bo przewrócimy kubek z poranną kawą
zalewając notatki które robiliśmy pół nocy, bo zgubimy klucze,
bo ostatni autobus właśnie nam ucieknie. bo wszystkie rzeczy,
które staraliśmy się zrobić dobrze wyszły źle. tak bywają takie dni.
|
|
|
Biała kawa z czarnym mlekiem.
|
|
|
Siedziała naprzeciw niego, on trzymał głowę na jej ramieniu. Czuła jego ciepły, miarowy oddech na szyi, taki jak u dziecka które po dniu pełnym wrażeń usypia mamie w ramionach; jego nieświadome ruchy w sennym letargu. Bała sie poruszyć, by go nie zbudzić, ale jednocześnie opuszkami palców gładziła go po policzku. Teraz był zadziwiająco bezbronny i niewinny, zupełnie inny od tego który w każdą sobotę wybiera się na piwo z kumplami.`
|
|
|
Wejdźmy. Schowajmy sie przed tą paskudną pogodą.
Richard spojrzał na błękitne niebo.
- Pogoda jest wspaniała - powiedział, obserwując, jak wchodzi po schodach.
- Nie w moim świecie - rzekła niemal szeptam. - W moim świecie pada. "
|
|
|
Mimo świata który, kocha i rani nas dzień w dzień,
gdzieś na szczycie góry, wszyscy razem spotkamy się.
|
|
|
|