|
personne.moblo.pl
Jednego nauczył mnie perfekcyjnie. Tęsknić.
|
|
|
Jednego nauczył mnie perfekcyjnie. Tęsknić.
|
|
|
Bo widzi pan, ja budzę się rano obok niego i szeptem milczę mu do ucha siebie. Chociaż czasami chciałabym mu to wykrzyczeć. Ale potem zastanawiam się: po co? On i tak słyszy to milczenie. On zawsze dokładnie wie, co chcę mu powiedzieć. Nawet wtedy, gdy milczę. Czasami wydaje mi się, że nawet uśmiecha się we śnie, gdy tak na niego patrzę oparta na łokciu. I jestem pewna, że w tym momencie w swoim śnie delikatnie ociera mi łzy.
|
|
|
Podnoszę powieki, widzę Twój uśmiech. Spoglądam Ci w oczy: niebo jest bliżej.
|
|
|
Odchodzisz rozplątując uścisk naszych dłoni. Na pożegnanie rzucasz słowa dla mnie tak ważne; że zadzwonisz, że będziesz. Ze łzami w oczach, choć bardzo chcę mieć tę nadzieję, sceptycznie spoglądam na Twą twarz. Oboje wiemy, że te słowa, to tylko lekki podmuch wiatru na osuszenie mych łez.
|
|
|
przyszedł i objął mnie swoimi ramionami. i wcale nie musiałam niczego mówić.
|
|
|
jak to jest, że kochamy kogoś kogo się boimy? stoisz przed mężczyzną Twojego życia i wiesz, że jeżeli kazałby Ci się rozbierać, zrobiłabyś to natychmiast. grozi Ci, a Ty sobie tylko naiwnie tłumaczysz, że żartuje. boisz się, że zrobi Ci krzywdę. jednak jakaś naiwna cząstka Ciebie nadal widzi w jego tęczówkach, troskę. to chore poczucie bezpieczeństwa, które kiedyś Ci dawał, a teraz doprowadza Cię do takiego stanu, że potrzebujesz go jak nigdy wcześniej. drżące ręce ze strachu, płytki oddech. boisz się jego spojrzenia, mówiącego o tym że może zrobić z Tobą dosłownie wszystko. wiesz, że może. w końcu sama mu na to pozwolisz. w imię miłości. /abstracion
|
|
|
ja wszystko wytrzymam, muszę tylko czuć, że Ty mnie kochasz.
|
|
|
Bezszelestnie tak co noc odwiedzasz mnie, gdy tylko przekraczam granicę świadomości..
|
|
|
Ta mała iskierka nadziei, w którą tak dmuchałam, musi zgasnąć. Przyszedł czas, by jej na to pozwolić.
|
|
|
żadnych zmian, żadnych kroków do przodu. marna egzystencja z prądem, a czasem pod prąd, ale zawsze w złym kierunku. nie umiem żyć i nie umiem setki innych rzeczy. w dodatku zero ambicji, zero motywacji. niedługo sama będę wyglądała jak zero, bo tyję od samej herbaty i suchego chleba. ironia losu, którego przestałam być kowalem z powodu słabego czucia w rękach. więc nawet nie wezmę się w garść, żeby uniknąć kolejnego upadku na deski, kolejnego rozbicia i składania się na nowo. ile razy można? a ile trzeba? może ja już nawet nie wstaję? może leżę i przyrastam do podłogi? zapuszczam w niej korzenie i twardnieję. królewno z drewna - zapukaj do mnie, zobacz jak pusto i głucho, jak martwo..
|
|
|
|