|
nie za wygodnie siedzi Ci się w moich myślach?
|
|
|
siedział na parapecie z piwem w ręku. mieszkał na siódmym piętrze, więc było dość wysoko. podeszłam do Niego, opierając się o Jego kolana i wyglądając na znajomych, którzy grali na boisku w kosza. patrzyliśmy na Nich, uśmiechając się od siebie. nagle wyskoczył z pytaniem:' a gdyby tak skoczyć?'. spojrzałam na Niego, mając wrażenie , że nie dosłyszałam. patrząc w dół powtórzył pytanie. nie potrafiłam odpowiedzieć , milczałam. złapał mnie za rękę mówiąc: ' no żartuję przecież, Młoda'. uśmiechnęłam się i przytuliłam do Niego, wierząc mu. tydzień później kupywałam już wieniec z napisem 'ostatnie pożegnanie' na Jego pogrzeb. tak, skoczył.. [veriolla]
|
|
|
przegrajmy wszystko i przestańmy istnieć.
|
|
|
myślałam że jakoś to będzie.. ale jest kurwa coraz gorzej.
|
|
|
wiesz, co jest najgorsze? to, że nie potrafię walczyć o to, co kocham. nigdy nie umiałam. nigdy.
|
|
|
chciałabym, żebyśmy przestali się znać. zapomnieli o sobie nawzajem. a po pewnym czasie ponownie spotkali i zaczęli od nowa. nie pamiętając o tym co było.
|
|
|
nieważne, że jesteś skurwysynem bez uczuć, nieważne, że potrafisz nosić tą samą bluzę przez tydzień, nieważne, że nie lubisz spacerów, nieważne, że zgrywasz kozaka, nieważne, że ‘kurwa’ traktujesz jak przecinek, nieważne, że nie umiesz przepraszać, nieważne, że mnie ranisz, nieważne, że co drugi dzień jesteś najarany, nieważne, że nadużywasz alkoholu, nieważne, że za dużo palisz, nieważne, że nie dbasz o swój pokój, nieważne, że chodzisz wiecznie ubrany na czarno, nieważne, że nie jesteś drugim Bradem Pittem, nieważne.. wiedz, że w chuj tęsknie..
|
|
|
razem z przyjaciółmi opróżniliśmy kilka flaszek i śmiejąc się w głos spędziliśmy czas, świetnie się bawiąc na nocnej imprezie. akurat tańczyłam z przyjaciółką kiedy zjawiłeś się Ty. zagrodziłeś mi do niej drogę ze swoim cwaniackim uśmiechem. kątem oka zauważyłam także twoich kumpli. no tak, zawsze trzymaliście się w grupie. - zatańczymy? - uśmiech nie schodził z twojej boskiej twarzy. pokręciłam przecząco głową poszukując wzrokiem przyjaciółki. - proszę.. no. - nie, nie będę z tobą tańczyła. powiedziałam coś. nie chcę narobić sobie kłopotów u twojej laski. - odpowiedziałam dosięgając twojego ucha i próbując przekrzyczeć muzykę. - ona? ona pojechała kilka minut temu. no chodź, proszę. - pozostawałam nieugięta. - słuchaj, kumpel patrzy. wyśmieje mnie jeżeli nie dasz się namówić. - zaniemówiłam. jednak byłeś i jesteś podłym gnojkiem. mogłeś podziwiać mój tyłek, gdy odchodziłam od ciebie zgrabnym krokiem przez środek parkietu pokazując środkowy palec.
|
|
|
jadę autobusem, słuchawki na swoim stałym miejscu, muzyka w uszach dudni, a ja ogarniam wzrokiem świat znajdujący się za tą brudną szybą, szukam w nim Ciebie.
|
|
|
nie boję się wrogów, ale sztucznych przyjaciół. nie boję się starości, ale bezsensownej młodości. nie boję się krytyki, lecz sztucznego poklasku. nie boję się buntowników, ale ludzi bez własnego zdania.
|
|
|
pokaż mi tą nieidealną wersję Ciebie.
|
|
|
daj spokój teoriom, to nasza chwila.
|
|
|
|