|
orginalnienaturalna.moblo.pl
najbardziej bolał widok zamykającej się trumny. wtedy widziałem Cię po raz ostatni. podjaaraany
|
|
|
|
najbardziej bolał widok zamykającej się trumny. wtedy widziałem Cię po raz ostatni. // podjaaraany
|
|
|
|
1. Traktowałaś mnie źle, okłamałaś i zostawiłaś, czuję się słaby. Wiem, że beze mnie radzisz sobie znakomicie i że jest w porządku. I uśmiechasz się i żyjesz kurwa dobrze, nie myśląc o mnie. Nigdy niczym się nie przejmowałaś, nie przeznaczyłaś nawet sekundy na to, by pomyśleć co czuję i jak się czuje. Moje serce jest obolałe, nigdy nie płakałem tak wiele razy, tak często i naprawdę z bezsilności. A Ciebie nie było, nie było Cię tutaj ani razu, aby osuszyć łzy i dodać mi trochę otuchy. Wolałaś pchnąć mnie w dół ze schodów, to dało mi kurewskiego kopa i nawet nie zapytałaś, czy to boli. Zmieniłaś się, zmieniłaś się na taką, której nigdy w taki sposób nie chciałem pamiętać. Tak, jestem pierdolnięty z miłości i nawet jestem tego świadomy. A teraz nie ma nikogo po mojej stronie, nawet Ciebie. Kiedyś myślałem, że zawsze będziemy razem i pamiętam wykorzystanie tych tandetnych naszyjników z inicjałami naszych imion. Problem w tym, że nigdy nie powiedziałaś mi, że pewnego dnia nie wrócisz.
|
|
|
|
2. Nie wysłałaś żadnej wiadomości, nie zadzwoniłaś, nic nie skomentowałaś, nawet żadnego cholernego tęsknię. Zatrzasnęłaś drzwi i nigdy już ich nie otworzyłaś. Mówiłaś, że przecież nigdy nie chcesz mnie stracić, a zrobiłaś wszystko na odwrót i tak jakbyś chciała się mnie pozbyć. I wiem, że potrafisz spakować się w dziesięć minut i śmiać się kurwa histerycznie prosto w twarz. Nienawidzę Cię i to chore, że kiedy pomyślę o tym jak śpiewaliśmy razem piosenki, nagrywaliśmy filmy, kiedy byłem szczęśliwy, to uśmiecham się. Myślę o tym, co chciałem Ci zawsze powiedzieć i podzielić się tym z Tobą. Myślę o tym, co robiliśmy razem i jak spędzaliśmy razem chwile. Wiem, że przed każdym zaśnięciem myślę o Tobie, i że dzisiaj też będę, a jutro obudzę się z Tobą w myślach. Mogę śnić, marzyć o Tobie i być teraz z Tobą na kawie, ale to tylko resztki tego, co po Tobie pozostało. Cholera, szczęście nie mogło pójść dobrze. Zadowolona? To wszystko kurewsko miażdży mi serce, wiesz?
|
|
|
|
Ściana uśmiechu skrywa wiele ciemnych i strasznych tajemnic. Wiele dolin, i depresji. Załamań i gorejących łez. Niedospanych pustkowi w oczach i masę palącego się żalu. Trochę zastygniętej krwi i ślady zadrapań. Małe i większe blizny. Skrawki mnie i podarte wspomnienia. Rozszarpane plany też wiszą gdzieś razem z nadzieją nad wodospadem rzeczywistości. Chcesz rozbić tę ścianę? Ujrzeć ten świat? Chcesz przejść w świat, w którym jest mrok, gęstą ciemność, ujemna temperatura, ulewy łez, zamiecie złości? Chcesz przerazić się i uciekać? Nie chcesz. Uwierz mi, nie chcesz.
|
|
|
|
2.bo kogoś mam. we mnie budzi się ogromna złość i chęć rozbicia szczęki frajerowi, z którym się spotykasz. Leżąc i patrząc w sufit umieramy, kilkanaście razy dziennie. Umieram ja i umierasz ty. zaczyna brakować w nas, nas samych. Stajemy się puści i stajemy się nicością. Jesteśmy bardziej smutni, ze zniszczonym sercem, mniej nas jest i nie bardzo wiemy kim jesteśmy. Oddychamy,zyjemy, jesteśmy,spaleni,wyniszczeni,pusci,mali,zagubieni. Żyjemy.
|
|
|
|
Kiedyś Cię spotkam,przypadkiem miniemy się na ulicy jak mijam tysiące innych ludzi.Ale na Twój widok nie przejdę obojętnie,po prostu nie będę potrafił.Moje serce zacznie uciekać z żeber by złapać Cię i chwycić z całych sił.Byś więcej nie porzucała go na pastwę takiego człowieka jak ja.Ja będę patrzył na Ciebie wciąż oniemiały,a Ty uśmiechniesz się do mnie i ukażesz to co zaczarowało moje serce do szaleństwa-dwa dołki.Coś pęknie we mnie jakby tętniak na sercu i cały żal wyleję się ze mnie za pomocą słów.Zacznę bełkotać o wieczorach pod kocem z parzącym w dłonie kakao,o łaskotkach na moim łóżku,o rankach spędzanych na pocałunkach,aż jakoś tak mijał cały dzień.Z łamiącym się głosem,jakbym łamał sobie kręgosłup wspomnę o obietnicach i wielkich słowach:zawsze,będę,nie zostawię,kocham.Cały roztrzęsiony z wypalającymi czekoladowe oczy łzami powiem jak tęskniłem nocami umierając,jak krzyczałem do czterech ścian,że Cię kocham,jak przepijałem kolejny dzień, jak często umierałem.A co zrobisz Ty?
|
|
|
|
ja nie kłamię, to ty, a konkretniej twoje sumienie oczekuję ode mnie bym prosto w oczy mówił Ci, że Cię nie kocham, że jestem szczęśliwy, mój dzień wygląda tak samo jak wcześniej, nie wspominam nas, nie tęsknię, nie upadam z myślą o Tobie, nie marzę o Tobie, że wszystko rzuciłem o ścianę, zamiast walić pięścią w nią. mówiłem, że zrobię dla Ciebie wszystko, okłamię, jeśli ma to zakończyć się Twoim uśmiechem.
|
|
|
|
Miałem marzenia i plany. Podobno człowiek,który się ich wyzbywa przestaję być człowiekiem. Zaczyna się cofać emocjonalnie i duchowo stając się maszyną. Po prostu umiera. Miałem to, miałem szczęście i nawet uśmiech na twarzy. Miałem chwilę,które mogły by posłużyć do scenariusza filmu czy to horroru, romansu, a może komedii. Miałem serce, może chore, ale było. Miałem duszę, trochę zagubioną i rozmarzoną, ale zachwycała, gdy wgłębiałeś się w nią. Dziś, teraz, mam rany i blizny. Roztrzaskane serce i podartą duszę. Zranioną nadzieję i zgwałconą wiarę. Marzenia prysły jak czar tamtych dni. A plany, kurwa, przecież i tak je chuj strzeli. A co będzie jutro? Jutro będzie kolejny dzień. Kolejny, który nie zmieni zupełnie nic. I choć chciałbym przestać się gubić w ciemnościach wnętrz mojego ciała, nie potrafię. Potrzebuję Słońca, Słońca, które ogrzeje i rozświetli mnie. Ale czy dziurawy Księżyc może prosić o Słońce?
|
|
|
|
Podaj rękę, poprowadzę Cię przez ciemność, której mrokiem jest pęknięte serce.
|
|
|
|
A na moim pogrzebie? Nie chce by ktoś płakał. Mają się cieszyć i śmiać. Chce na nim kibicowskiego klimatu, piro i żadnych władz. By unosił się dźwięk tych najpiękniejszych słów, że moja drużyna wygrała znów. By wszyscy moi wrogowie, kolejny raz dowiedzieli się, że to ja wygrałem. Wygrałem lepsze życie, że nawet w niebie, w piekle czy gdzie mnie wyślą, nigdy nie zwątpię w barwy klubowe. Na meczach ciałem nie będę, lecz duszą tak - zawsze krzycząc, gola, gola, gola - choć nikt tego nie usłyszy. I wiem, naprawdę wiem. Że te trybuny nigdy nie zapomną mojego głosu. Moja trumna będzie tylko wyrazem tego, że nigdy się nie poddałem, że walczyłem do końca, nigdy nie mówiąc Basta. | niby_inny
|
|
|
|