 |
Nie mogę się zdobyć, by wypowiedzieć jego imię, dotknąć go. Skręca mnie w środku, za każdym razem, kiedy się do mnie uśmiecha. Doszło do tego, że nie mogę wytrzymać z naszymi wspomnieniami. Ale jest tak pochłonięty przez własny świat, że chyba nawet niczego nie zauważył.
|
|
 |
W normalnych okolicznościach rzuciłaby go z hukiem, gdyby ośmielił się choćby zbliżyć do wypowiedzenia słowa na ‘m’, ale zmieniła się. Pojawiła się w niej jakaś miękkość, kruchość.
|
|
 |
Żeby być mężczyzną trzeba mieć jaja. Nie martw się, może kiedyś urosną…
|
|
 |
Nie rozumiałam stanu mojego ciała, gdy On wypowiadał moje imię.
|
|
 |
Podobno potrafię kłamać jak nikt. To prawda. Nauczyłam się tego , ukrywając uczucia do Ciebie. Nauczyłam się nie zdradzać jak bardzo mi na czymś zależy.
|
|
 |
Jej udawana pewność siebie momentami bywała kłopotliwa. Nie cierpiała okazywać słabości, lecz prawda wyglądała tak, że jej słabość, zamiast zniechęcać, sprawia, że szanują ją jeszcze mocniej.
|
|
 |
Ujmuje w dłonie moją twarz i całuje mnie z taką siłą, że jego zęby niemal wbijają mi się w wargi. Wkłada w ten pocałunek całą namiętność, złość i frustrację, jaką dostrzegam w jego sztuce. Jestem zbyt wstrząśnięta, by odwzajemnić pocałunek, ramiona mi sztywnieją. Czuję coś dziwnego i nieoczekiwanego zarazem. Nie jest to odraza, ale i nie pożądanie, jakie zalewa mnie na myśl o, nie wiem, Jaredzie Leto. Dopiero po chwili uświadamiam sobie, że to ciekawość. Nigdy wcześniej nie całowano mnie z taką pasją.
|
|
 |
Chcę powiedzieć, żeby zostawili mnie samą, pozwolili żyć własnym życiem, ale oczywiście nie mówię nic. Jak zawsze.
|
|
 |
Robił wszystko, żeby przypadkiem moje serce nie zabiło mocniej. Skutecznie niszczył to, co ja tak daremnie budowałam, ale raczej próbowałam budować. Potrafił zniszczyć każdą bezcenną dla mnie chwilę u jego boku, tylko po to, żeby nie było zbyt pięknie, żeby się nie przywiązywać, w końcu nic nas nie łączy, prawda?
|
|
 |
Zawsze kiedy widziałam, że cierpi, miałam ochotę go chronić. Nie miało to sensu, bo był ode mnie o wiele silniejszy, ale i tak cała się rwałam, żeby go do siebie przytulić i tym gestem pokazać mu, że go wspieram i akceptuję.
|
|
 |
Zawsze kiedy widziałam, że cierpi, miałam ochotę go chronić. Nie miało to sensu, bo był ode mnie o wiele silniejszy, ale i tak cała się rwałam, żeby go do siebie przytulić i tym gestem pokazać mu, że go wspieram i akceptuję.
|
|
 |
milczy telefon, komunikator gadu-gadu. nikt o tobie nie myśli, Ty nie myślisz o nikim. nie zależy Ci na niczym. nie odczuwasz tęsknoty. po prostu nikogo nie kochasz.
|
|
|
|