|
ogarnijuczucia.moblo.pl
Frajerstwo wypisane na twarzy skurwysyństwo w genach i jebana podłość płynąca w żyłach. I pomyśleć że jej serce mogło kochać kogoś takiego .
|
|
|
Frajerstwo wypisane na twarzy, skurwysyństwo w genach i jebana podłość płynąca w żyłach. I pomyśleć, że jej serce mogło kochać kogoś takiego .
|
|
|
i za każdym razem gdy cię widzę , serce krzyczy 'powiedz co czujesz' a rozum odpowiada 'chyba cie pojebało'.
|
|
|
I najbardziej ją dobijał zachód słońca. Gdy siedziała sama na plaży i patrząc w morze widziała go. Przypominały jej się wszystkie wspomnienia . A najbardziej utkwił jej w pamięci ten dzień gdy to razem podziwiali zachód słońca. Siedząc na plaży wtulona w niego a teraz wtulona jedynie w koc, poczuła że jej świat bez niego stracił wszelkie nadzieje na szczęście.
|
|
|
Jego oczy, jego bluza, jego mina gdy mnie widzi, jego głos wyłapywany z tłumu, jego zapach, jego uśmiech, jego urok i ja miotająca się pomiędzy strachem przed odrzuceniem a wizją bajecznego szczęścia.
|
|
|
Gdy przypadkiem spotkam Cię na imprezie z piwem w ręku, podejdę ze swoim, uderzę w Twoje i wzniosę toast za frajerów.
|
|
|
nie była mu obojętna, spotkał ją pewnego dnia w markecie. Usilnie próbowała znaleść jej ulubione żelki. gdy jej oczy dopadły wzrokiem upragnioną zdobycz, zaczęła uśmiechać się jakby była najszczęśliwsza na świecie. On był zdumiony że można cieszyć się z tak małych rzeczy. czekał na nią przed wyjściem. miał przygotowaną skrupulatnie mowę. ale gdy spojrzał w jej oczy oniemiał. po chwili otrząsnął się i wydukał. "dasz żelka" na co odpowiedziała "nie, nigdy nie dziele się żelkami". Poczuł że musi to zmienić i spojrzał na nią jeszcze raz.
|
|
|
ona posiada już wprawę w pożegnaniach i zakończeniach. z rozczarowaniem, zawodem i gonitwą uczuć.
|
|
|
|
odebrałeś mi coś najważniejszego.. życie, które właśnie podtrzymuję na smutku i łzach. [remember_]
|
|
|
Jesteś jedynym KIMŚ, który może rozczochrać mi grzywkę , podeptać buty , pobrudzić białe spodnie i na niego nie nakrzyczę .
|
|
|
Znasz to ? Jesteś z kimś, kogo kochasz. Jest dobrze, ale kłócicie się i zawsze tak kłótnia kończy się tak samo, czyli 'koniec tematu i wszystko będzie dobrze'. I tak w kółko. Aż sama zadajesz sobie pytanie czy to ma sens. Tyle razem przeżyliście. Nie raz Cię zranił, nie raz usłyszałaś słowo 'spierdalaj' . Ale są też chwile kiedy czułaś, że jesteś najszczęśliwsza na świecie. Tylko sama już nie wiesz, co Cię przy nim trzyma. Miłość, czy przyzwyczajenie. Chwile w których było naprawde dobrze. Każdy Ci mówi, żebyś z nim skończyła, pytają Ci się ' po co się męczysz z nim ?' . Milcze, bo sama już nie wiem co mam odpowiedzieć. Tsa. To uczucie, którego nie da się opisać. Bo wiesz co to jest ? Miłość./
|
|
|
Usiadła na środki drogi. Łzy same cisnęły się do oczu, ale zbierała siły, żeby nie pozwolić im się wydostać spod powiek. Spuściła głowę. Usłyszała nadjeżdżające auto, ale nie miała zamiaru się podnosić. Myślała jedynie o tym, żeby wpierdolić się pod te jebane koła. Zahamował centymetry od niej. Serce waliło jej po ścianach płuc. 'Co do chuja?!' Krzyknął kierowca. Rozpoznała jego głos. 'Mogłeś się nie zatrzymywać.' Powiedziała stłumionym szeptem. Klęknął obok. 'Co Ty tu robisz? Wyrzuć te fajke.' Kiedy wyrywał jej papierosa z dłoni poczuła dotyk jego palców i to starczyło, żeby wylać hektolitry łez. 'Co ja mam Ci teraz powiedzieć, kurwa?!' Ryknął. Spojrzała na niego z pustką w oczach. 'Nie masz pojęcia ile bym dała za to, żeby Cię znienawidzić.' Wstała wolno, a on wsiadł do auta. Wcisnął pedał w podłogę. 'Nawet nie wiesz ile bym dał, żeby przestać Cię kochać.' Szepnął i zostawił ją samą. Wiatr otulił jej ciało. Wyszła Bogu na spotkanie.
|
|
|
Choroba ujawniła się dość późno. Była zakaźna i śmiertelna. Bliscy byli w szoku, nie mogli jej nawet przytulać. Przez szybę w nowoczesnym szpitalu mogli ją tylko obserwować. Wiedząc, że wkrótce umrze poprosiła rodziców, żeby wezwali jej byłego chłopaka. W szpitalu założyli mu specialny kombinezon i wpuścili go do sali. Był zdezorientowany i przerażony, ale zachowywał spokój. Usiadł obok niej na krześle. ' Przepraszam Cię za wszystko... Musiałam Cię tu wezwać, żeby to wyjaśnić. Za dużo zawaliłam.. Wiem, że mnie nienawidzisz i masz mnie za idiotkę, ale ja Cię nadal kocham... Wybacz mi, proszę... ' - wyszeptała. On nie powiedział nic, tylko zaczął rozpinać kombinezon. ' Co ty robisz?! PRZESTAŃ ! Zarazisz się! Umrzesz, rozumiesz?! ' - krzyknęła. " Razem do końca życia kochanie, tak jak Ci obiecywałem " - powiedział i pocałował ją.
|
|
|
|