|
ogarnijuczucia.moblo.pl
Znasz ten moment kiedy zamykają się przed Tobą wszystkie drzwi a na niebie nie ma już odpowiedzi? Znasz ten stan kiedy tracisz wiarę oddech i cząstkę siebie? Znasz
|
|
|
Znasz ten moment, kiedy zamykają się przed Tobą wszystkie drzwi, a na niebie nie ma już odpowiedzi? Znasz ten stan, kiedy tracisz wiarę, oddech i cząstkę siebie? Znasz te chwile, kiedy każda myśl waży ponad tonę? Znasz?! Bo ja doświadczam tego codziennie. I nie pierdol mi, że Ty wiesz co to trudne życie. W białych najurach i bluzie z pumy. Nie pierdol, że wiesz, co znaczą kłótnie z rodzicami. Nie masz jebanego pojęcia, jak to jest dostać po mordzie od własnego brata i słyszeć płacz matki w pokoju obok. Nie wiesz, jak to jest patrzeć na brata, który zaćpany wraca do domu i nie śpi do czwartej nad ranem, a Ty razem z nim. Nie masz pojęcia, jak to jest wykłócać się z Bogiem o normalne życie, pieczętując to wylaniem kolejnych litrów łez, z pięściami w ustach, żeby nikt nie słyszał, jak bardzo krzyk rozsadza Ci płuca.
|
|
|
i pamiętaj dziewczyno, zawsze jest ktoś, kto nienawidzi patrzec na Twoje łzy, a każdy Twój smutek jest również jego smutkiem. Zawsze jest i będzie ktoś dla kogo będziesz najlepsza, najpiękniejsza, nawet bez makijażu o 4 nad ranem i z papierosem w ręce. Ktoś, kto spogląda na Ciebie ukradkiem i wyobraża sobie przeróżne historie, myśli przed snem, śni, wspomina. Ktoś, kto znając osobowy powód Twojej złości ma ochotę go zabic, a z Tobą uciec i sprawic, że będziesz szczęśliwa. Zawsze jest taki ktoś, nawet, gdy nie zdajesz sobie z tego sprawy.
|
|
|
Wszyscy mieli do Ciebie jakieś 'ale' . Dla mnie byłeś idealny .. Nie przeszkadzało mi twoje marudzenie ,twoje cholerne spóźnienia też nie robiły różnicy ,to że uganiało się za tobą tyle lasek ,a Ty ich nie odganiałeś ,twoje roztrzepanie i ta fryzura ,twój komiczny śmiech ,twoje humorki .... Wszystko w jakimś sensie układało mi się zawsze w całosc . Marudziłeś bo wiem ,że chciałeś spedzac wiecej czasu ze mna . Spóźnienia chciałes wyglądac dla mnie idealnie , jeśli chodzi o laski miałeś zamiar sprawdzic czy jestem zazdrosna ,twoje roztrzepanie było słodkie ,a fryzura ... po prostu całując Cię mogłam wplatac palce w twoje włosy i miec nad tobą kontrole . Twój śmiech zawsze mnie rozbawił i czułam gorące ciepło widząc Cie takiego uśmiechniętego ,humorki znosiłam bo chciałam żebyś wiedział ,że czy jesteś smutny czy wesoły zawsze będę przy Tobie ... Wszystkie twoje wady uważałam za zalety .Zastanawia mnie tylko fakt czemu ty je mi wytykałeś .
|
|
|
wiesz jak to jest słyszeć od wlasnych rodzicow 'spierdalaj z tego domu, nie mogę się doczekać kiedy się wyprowadzisz' ? wiesz, jak to jest ciągle słyszeć z ich ust 'jestes nikim' ? wiesz jak to jest zapierdalać ciągle, sprzątać cały dom a później słyszeć od nich kazania , że nic nie zrobiłeś? ciągłe kłótnie w domu, krzyki i płacz, ciągłe wyzwiska które stały się codziennością i szturchanie się. twoi przyjaciele gdy mają do ciebie przychodzić też pytają czy twój ojciec jest w domu bo nie chcieli by nieprzyjemności? wiesz jak to jest co niedzielę spędzać czas z rodziną i wstydzić się za niego gdy ciągle cię krytykuje i wyzywa przy innych? wiesz jak to jest powstrzymywać kumpli którzy chcą mu wjebać? nie mogę się doczekać kiedy skończę ta 18 i bede juz ze swoim skarbem. jedynie czego jeszcze pragnę to tego, żeby mama znalazła sobie prawdziwego męża a nie takiego który nawet nie zna definicji tego słowa. / pisala Weronika
|
|
|
Ułamek sekundy. Usta przy ustach. Moja dłoń penetrująca Twój brzuch, delikatnie muskająca zarysy mięśni. Twoja ręka błądząca po moim biodrze. Skupienie się jedynie na własnych, nerwowych oddechach. Oddanie się chwili, pragnąc żeby trwała wiecznie. Nagłe odsunięcie się od siebie i pytanie błądzące po głowie; 'co my robimy?'. Nabranie oddechu i ponowne zderzenie ustami. Przecież przesiąknięcie do cna pożądaniem bez obaw o nadchodzącym uczuciu, które później przerodzi się jedynie w cierpienie, jest czymś niemal idealnym. to jak opychanie się słodyczami bez konsekwencji. Smaczna konsumpcja, bez obaw o szerokich biodrach.
|
|
|
Tamtej nocy przyszedł zupełnie trzeźwy, a mijając mnie w progu, ruszył na piętro. Przez dobre pół godziny zagadywał mnie byle czym, pieprzył głupoty. W końcu podszedł do okna i zastygł na moment. Podeszłam, na co łzy w Jego oczach zabłysnęły blaskiem księżyca: 'Już miałem brać do pyska czystą. Poczułem, że Cię tracę'.
|
|
|
Życie z dnia nadzień potrafi się kolokwialnie zmienić. Nawyki odchodzą w zapomnienie. Zawsze po przebudzeniu pierwsze co robiłam, to przeczytanie tych prymitywnych, a jak niezwykłe wiele dających, smsów od Ciebie. Teraz telefon służy mi do podświetlenia, kiedy w nocy, w ciemności szukam zapalniczki tylko po to, żeby móc usiąść na rogu łóżka i odpalić papierosa w nadziei, że uspokoi on moje serce, które wszelkimi siłami stara się wyjść na zewnątrz niczym dziecko tuż przed porodem. Nie rozumiem celu tego, że byłeś. Przecież wspomnienia bolą, jak żadna inna krzywda, szczególnie fizyczna. Skurwysyńsko bolą. W szczególności te najpiękniejsze. Wszyscy marzą o wehikule czasu. Każdy oddał by wszystko, żeby go mieć. A ja oddałabym wszystko, żeby się go pozbyć. Każdej z nocy.
|
|
|
Uroczyście się z Tobą żegnam. Oficjalnie kończę tą żałosną znajomość bez cienie smutku czy cierpienia w sercu. Dałeś mi wiele do myślenia. Pokazałeś, że nigdy nie mogłam na Tobie polegać, że zawsze to ty brałeś ode mnie ,nigdy nie dając nic w zamian oprócz kilku łez płynących po policzkach. Nigdy nie byłam niczego pewniejsza jak tego, że już Cię nie chcę, że Cię nienawidzę i, że nie masz dla mnie żadnego znaczenia. Pozwól, że teraz w całości oddam się uczuciu do faceta,który cierpliwie czekał aż znikniesz. Dzisiaj znikasz ostatni raz, nie wracasz już, bo na to nie pozwolę. Zabiłam Cię w myślach. Zapomnij, że istniałam, bo ja już nie pamiętam nawet Twojego imienia.
|
|
|
Wszedł do Jej mieszkania. Miał klucz, który kiedyś podarowała Mu udowadniając swoją wielką ufność. W kuchni ujrzał kilka zbitych naczyń, które bezczynnie leżały na ziemi. Na stole pudełka po pizzy i butelki wypitych Pepsi. Szedł po schodach omijając cały ten bałagan który walił się z góry na dół. Drzwi do jej pokoju były uchylone. Przez szparkę wydobywał się dym z papierosa i głośne bity Pezeta. Wszedł widząc jak jeden z papierosów sam wygasa w popielniczce, a Ona pali następnego stojąc gołymi stopami na chłodnych płytkach balkonu. Podszedł obejmując Ją z całej siły. 'Już widzisz, że sobie nie radzę? Że każdy dzień jest cholerną męczarnią? Że nawet rodzice wyjechali do dziadków zostawiając mnie z myślą? "Jak się zmienisz to daj znać"? Że nikt nie jest w stanie mi pomóc? Że się staczam? Umieram bez Ciebie. Nie widzisz tego?'. Zaśmiał się mierzwiąc Jej nagie ramię kilkudniowym zarostem, po czym wziął Ją na ręce szepcząc na ucho 'chodź, bo się przeziębisz, kocie'.
Wszedł do Jej mieszk
|
|
|
Nie potrafię tego zrozumieć.. Tej nieobecności .. W jednej minucie jest człowiek a w drugiej już go nie ma.. Najpierw opowiadasz mu wszystko o sobie, o planach jakie masz, zna Cię lepiej niż Ty sam siebie, a potem tak nadzwyczajnej w świecie, nie masz w ogóle do niego dostępu. stojąc obok Ciebie czujesz, że jest jakiś obcy, a przecież taki nie był, pamiętasz go.. pamiętasz wszystko co z nim związane.. jesteś przesiąknięta wspomnieniami, aż do szpiku kości. nie możesz pojąc tego dlaczego to wszystko potoczyło się tak, a nie inaczej.. wciąż myślisz ,że to jest jakiś głupi żart, że on niebawem wróci ,że to wszystko się skończy i okaże jednym wielkim nieporozumieniem.
|
|
|
znalazła w szafie Jego bluzę. wciąż pachniała Nim i miała na sobie nić wspomnień. założyła ją i wtedy poczuła dziwne uczucie zwane pożądaniem.
|
|
|
tęsknię za facetem, którym był kiedyś. brakuje mi tego, jak siedzieliśmy w środku zimy na Jego balkonie w koszulkach na krótki rękaw powtarzając ciągle pod nosem 'a tam, ciepło', jak piliśmy malinową herbatę z zakładem kto będzie głośniej siorpał. chciałbym, żeby znów tu był, poprawiał mi kolorowy szalik, lepił śnieżkę i rzucał nią w nauczyciela od wfu. tęsknię za ciepłym oddechem, którym otulał moją twarz i za słowami, które swego czasu były podstawowym składnikiem mojego pożywienia. tęsknię, nie dlatego, że nie mogę Go mieć - zwyczajnie się zmienił, w człowieka przy którym nie potrafię istnieć.
|
|
|
|