Traktował ją tak, jakby poznali się poprzedniego dnia, tego dnia, o północy, przed godzina. Potrafił zachowywać się tak, jakby nic dla niego nie znaczyła. I jakby on nic nie znaczył dla niej. Jak on to robił Jak ukrywa ich sobotnie spotkania, nieśmiały dotyk ciał? Jak ukrywa to, czym wypełnił jej życie? Usta na jej ustach, wszystko to co jej mówił. Gdy całował jej włosy, tulił czułymi ramionami, gdy tak mocno bilo mu serce? I jak potrafił zapanować nad swoimi oczami? Kłamał? Wtedy? Czy teraz? Nie, jak to możliwe? Dotykać kogoś w ten sposób i twierdzić, ze to nic? Ilekroć wspomniała jak ją pieścił, czuła się poniżona. Zbita z tropu, myślała: jak to? Całował mnie, a teraz prawie się do mnie nie odzywa?
|