|
ogarnij_sie16.moblo.pl
ona nie chciała się narzucać. on nie chciał jej za bardzo komplikować życia sobą. tak jakby nie wiedzieli że znaczą dla siebie więcej niż wszystko.
|
|
|
ona nie chciała się narzucać. on nie chciał jej za bardzo komplikować życia sobą. tak jakby nie wiedzieli, że znaczą dla siebie więcej niż wszystko.
|
|
|
jak wiele razy wybaczamy komuś tylko dlatego, że nie chcemy go stracić, nawet jeśli ten ktoś nie zasługuje na nasze przebaczenie?
|
|
|
mogę być Twoją Księżniczką? malutką dziewczynką w za dużych bucikach i naprawdę szczęśliwych oczkach? z rozmazaną szminką i noskiem w czekoladzie? czułą, delikatną, rozmarzoną i prawdziwą.. słodziutką jak cukierek? ty byś był moim księciem.. MOGĘ?
|
|
|
a wiesz po jakiego chuja ustawiam te wszystkie opisy 'w parku' , 'pod szkołą', 'na boisku.. ? Po to , żebyś kretynie ruszył swój pieprzony tyłek i przypadkiem mnie spotkał..
|
|
|
Kochać to także umieć się rozstać. Umieć pozwolić komuś odejść, nawet jeśli darzy się go wielkim uczuciem
|
|
|
Kochać to także umieć się rozstać. Umieć pozwolić komuś odejść, nawet jeśli darzy się go wielkim uczuciem
|
|
|
Rozstali się, powiedział, że to nie ma sensu, mają inne towarzystwo i tak dalej... Była zima, a ona musiała mu udowodnić, że mogą przez to przebrnąć. Pół szkoły wieczorem zbierało się na skwerze w okolicach centrum... Był wieczór. Ona tam była, on też. Zawsze kazał jej ubierać się ciepło, nosić czapkę i szalik. Dbał o nią jak nikt inny. Tego wieczoru specjalnie rozpięła kurtkę i rozwiązała szalik, beztrosko rozmawiając ze znajomymi. Widząc że na nią nie patrzy wciągnęła się w rozmowę zapominając o mrozie. Po chwili poczuła, jak ktoś łapie ją za ramię, odwróciła się. To był on. Zasunął jej kurtkę i poprawił szalik. Złapał ją za podbródek i powiedział z troską: "Nie pamiętasz, co Ci tyle razy powtarzałem, Łobuzie?". Znowu szczęśliwa, znowu poczuła jego słodkie usta, nie czuła mrozu, była bezpieczna.
|
|
|
Będę Cię kochać do końca życia. A jeżeli jest coś potem, będę Cię kochać także po śmierci. Czy mnie rozumiesz?
|
|
|
I mowisz mi żebym przestała wkońcu płakać. ale jak mam nie płakać, gdy widzę, że mój świat się sypie. kruszy się jak ciastko.. gdy mój świat traci jaki kolwiek sens, gdy odchodzisz w momencie gdy Cie najbardziej potrzebuje ?
|
|
|
kiedy tak kładłeś delikatnie swoje dłonie na moich biodrach , a ja obejmowałam Twoją smukłą szyję , uświadamiałam sobie , że nie chcę nikogo innego . byłam wyczulona na Twój zapach , łaknęłam go . godzinę po jego powąchaniu nadal czułam go na sobie , chciałam by przeniknął mnie do szpiku kości . Twój czuły dotyk koił wszelki ból , mogłeś dotykać mnie tak cały czas , nigdy nie zaczęłoby mi to przeszkadzać . kiedy szeptałeś mi do ucha , czułam na całym ciele przechodzące dreszcze , pozwoliłabym Ci mówić tak godzinami , nie doczekałbyś się znudzenia . i teraz , kiedy wiem , że więcej nas to nie spotka , że nasze drogi się rozłączyły , że nie jesteś mi pisany , nie potrafię wrócić do normalności , bo w uszach nadal dźwięczą mi słowa nadziei , w skrzynce pocztowej mam setki pięknych słów , a na tapecie wspólne zdjęcie . nie umiem się tego pozbyć
|
|
|
On nieziemsko przystojny. Ona szara myszka. On mieszka w willi. Ona w bloku. On ma forsy, jak lodu. Ona wręcz przeciwnie. On ma głowę w chmurach. Ona realistka z krwi i kości. On niedojrzały. Ona odpowiedzialna, zawsze twardo stąpająca po Ziemi. Przeciwieństwa się przyciągają. Stworzyli jedność. Ich ciała łączą się w miłosnym uścisku i delikatnym pocałunku przepełnionym błogą euforią. Na drodze do swej miłości napytykają wciąż nowe przeszkody, wynikające z dzielących ich różnic. Jednak nie zważając na to idą przez życie bujając w obłokach, z najukochańszą dla siebie osobą, uśmiechając się, jakby byli na haju. Jak się to skończy? Nie wiadomo. Oby happy endem, który tak rzadko się zdarza...
|
|
|
Biegł tuż za mną, a ja uciekałam resztkami sił, ledwo łapiąc powietrze. Czułam na karku jego zimny oddech. "Kłamliwy drań" pomyślałam i przyśpieszyłam, uciekając przed moim niegdysiejszym księciem z bajki i bolesnymi wspomnieniami przypominającymi mi o Nim. Dlaczego mnie zdradził? Nie miałam pojęcia, nie zasłużył na moje łzy, które zmoczyły przód mojej ulubionej bluzeczki. Potknęłam się o korzeń, który nagle wyrósł tuż przed moim stopami, obutymi w tenisówki. W końcu mnie dogonił. Podał swoją opaloną dłoń i spojrzał na mnie swymi maślanymi, błękitnymi oczyma. Odgarnął blond grzywkę z czoła, przywołując wspomnienia, w których mierzwiłam jego wiecznie rozczochrane włosy. Kolejne słone łzy, zaczęły lecieć mi po policzku. Oddałam się mojej apatii, nie zwracając uwagi na chłopaka moich marzeń, który potraktował mnie, jak zabawkę.
|
|
|
|