zaciskasz knykcie na barierce tak mocno, że aż bieleją, jeszcze mocniej,rozpaczliwiej, tylko żeby nie spaść; tak mocno, że chce ci się płakać z bólu,chociaż wiesz, że oczy ci wyschły dość dawno temu..(jeżeli jeszcze nie nasunął ci się wniosek, wszechświat ma w dupie ciebie, przez twoje łzy nie nagnie czasoprzestrzeni i nie wróci, choćbyś łkał i wył zamiast oddychać) i sekundę później zdajesz sobie sprawę, że wcale nie zaciskasz palców na barierce, zaciskasz je w powietrzu, żartowałam, nie zaciskasz już na niczym, powietrze zwymiotowało ci w twarz radośnie, a ramiona masz jałowe i martwe.
|