|
nieznajoma15.moblo.pl
nie! ile mam to jeszcze zamiar ciągnąć?! przecież to.. bezsensowne. bezcelowe. niedające żadnych korzyści. tęsknie obżeram się tyjąc płaczę i śmieję się z powodu prze
|
|
|
- nie! ile mam to jeszcze zamiar ciągnąć?! przecież to.. bezsensowne. bezcelowe. niedające żadnych korzyści. tęsknie, obżeram się tyjąc, płaczę i śmieję się z powodu przedawkowania czekolady. przecież to.. żałosne! - krzyczała rozpaczliwie nieraz żartując sobie z własnej naiwności i swojego zachowania. wstała z łóżka i biorąc czerwone krzesełko sięgnęła kartonowego pudełka. wyjęła z niego wspólne zdjęcia, zaschnięte płatki róż, prezenty i liściki. targała na milion drobnych kawałków, wrzucając do kosza obok biurka. kiedy skończyła wyjęła z torby zeszyty i nie zważając na zapisane lekcje zaczęła wyrywać kartki. każdą. nawet tą na której było chociażby jedno maleńkie serduszko skierowane do jego osoby. gdzie były jego inicjały lub pisak koloru jego tęczówek. pozbyła się jego ze swojej głowy
|
|
|
widzę Cię. stoisz po drugiej stronie korytarza. poprawiam grzywkę i idę przed siebie. uwielbiam kiedy łamią mi się nogi z powodu Twojej osoby i ten zwariowany stukot serca, które chciałoby Ci wskoczyć do tylnej kieszonki spodni. mijamy się. jak zwykle witasz mnie swoim tajemniczym, czekoladowym spojrzeniem, a ja? czuję się jakbym zaraz miała się rozpłynąć niczym kostka czekolady na słońcu.
|
|
|
nie zawsze jest kolorowo. nie zawsze jest tak jakbyś sobie tego życzył, ale właśnie chyba na tym polega to coś zwane życiem. niejednokrotnie zaskakuję nas mniejszymi czy większymi problemami. zsyła ludzi dzięki, którym żyjemy. dlatego właśnie dla nich rusz tyłek i zrób coś w swoim życiu zanim będzie za późno. uwierz, że lepiej jest choćby spróbować niż zrezygnować na starcie. bo nawet jeśli nie dobiegniesz do mety będziesz miał tą cholerną satysfakcję że dałeś z siebie wszystko
|
|
|
siedzę na parapecie w swoim pokoju. przez otwarte okno wpada powietrze, w którym unosi się zapach świeżo skoszonej trawy i pieczonego mięsa na grillu. rozglądam się po ciemnych zakątkach miasta, które są gęsto oświetlane ulicznymi lampami. gdzieś w jakiejś alejce idzie starsza kobieta z psem, obok bloków przechodzą dzieci z piwem w ręce, a jeszcze indziej jakaś para podziwia dzisiejszą noc. kiedy zapada mrok wszystko wydaję się jakby prostsze, a czas jakby rozpoczął wakacje. jakby ten chaos codziennego dnia zginął. bez żadnych przeszkód słyszę swoje myśli i szybko bijące serce pobudzane już piątą kawą. bez żadnych skrupułów mogę odetchnąć wiedząc że nie zostanie mi wbity nóż w plecy.
|
|
|
przytul choć na chwilę .. ale przytul
|
|
|
Obojętność jest środkiem, łączącym uczucia pozytywne i negatywne, ma zatem stosunek neutralny.
Nic nią nie wyrazisz.
|
|
|
Sztuka życia-to cieszyć się małym szczęściem.
|
|
|
Bądź iskierką światła dla świata,który jest Twoim otoczeniem!:)
|
|
|
siedzę opierając się o pień drzewa. trzymam kubek gorącej herbaty z sokiem malinowym i spoglądam w rozgwieżdżone niebo. jedne migocą, a drugie nawet układają się w litery alfabetu. zamykam oczy i wdycham chłodne powietrze. myśli odchodzą gdzieś daleko, na inną planetę. żadne czekoladowe oczy, żadne smutki, ani mniejsze czy większe problemy nie biegają po mojej głowie. nie ma ich. poranne promienie słońca budzą mnie mierzwiąc po mojej bladej twarzy. siadam na trawie pokrytej poranną rosą. spoglądam we wschodzące słońce o barwach pomarańczy. błękitne niebo pokryte gdzieniegdzie białymi obłokami wydaję się być najpiękniejszym widokiem na świecie. wszystko co leżało mi niezdarnie na sercu, bolało czy przypominało o przeszłości gdzieś się skryło. znów byłam tylko ja i poranne chłodne powietrze. a potem podnoszę swoje zmarznięte ciało z wilgotnej ziemi. wracam do domu i znów wszystko wraca. wszystkie zmartwienia, ból i problemy. znów świat wydaję mi się szary, a ja czuję się rzucona na pastwę losu.
|
|
|
Spotkali się na ulicy. Choć samochody i krzyki ludzi zagłuszały ich myśli, to między nimi grzmiała cisza. Przejmująca i chłodna. Gdzieś między ich spojrzeniami czaiły się pytania o to, co dalej. Przytulić? Ująć w dłonie twarz? A może minąć się? Jak nieznani sobie ludzie. Dziewczyna zacisnęła
|
|
|
na pierwszy rzut oka oryginalna. dziwne imię, rzadko spotykane wśród znajomych, zbyt dojrzała na swoje szesnaście lat, trochę inaczej chodzi, inaczej mówi. mimo wyjątkowości jaką kryje jej krągłe ciało, mimo tego, iż często zachowuje się jak chłopak, ogląda mecze, ma słabość do Podolskiego i w domu uczy się rosyjskiego, faceci lubili ją, podrywali, pisali. a ona? odrzucała każdego po kolei, licząc, iż On, zmieni zdanie. idiotka, to takie irracjonalne. wiadomo, że nie wróci.
|
|
|
|