|
nieswiadomosc.moblo.pl
tak seksownie kłamiesz kochanie. nieswiadomosc
|
|
|
tak seksownie kłamiesz, kochanie. / nieswiadomosc
|
|
|
musisz udawać. uśmiechać się jakby twoje serce nie było rozdarte. otwierać oczy na świat, choć on wcale nie jest taki, jakim chciałabyś żeby był. ubierać sukienki i szpilki, choć najchętniej pokazałabyś się w rozciągniętym swetrze. pomalować paznokcie, ukrywając to, ze obgryzłaś je z nerwów. nie płakać. nie płakać, jakby nie bolał jego widok. całą sobą pokazać mu, że spłynęło to po tobie jak woda po kaczce. uśmiechnąć się tajemniczo i dmuchnąć mu papierosowym dymem prosto w twarz. nie możesz odpuścić, gra już się rozpoczęła. / nieswiadomosc
|
|
|
- ależ to właśnie jest jego sprawa ! to on był przy mnie kiedy chciałam umrzeć, przynosił mi herbatę kiedy trzęsłam się z tęsknoty za tobą ! to w jego ramionach zasypiałam, kiedy opadałam z sił po godzinach płaczu ! cały czas mnie wspierał, uświadamiając mi jakim sukinsynem jesteś ! nienawidzę cię ! - krzyczała mu prosto w twarz. gdyby nie towarzystwo, które było po jej stronie, pewnie uderzył by ją teraz i kazał się przeprosić. nie zrobił tego, bał się. podszedł bliżej, prawie złączając ich usta. poczuła łzy w oczach, serce omal nie wyskoczyło jej z piersi. - pożałujesz tego - wyszeptał prosto w jej rozchylone wargi, po czym odwrócił się i odszedł. dając upust łzom, wtuliła się w bluzę przyjaciela, resztę ogniska udając, że nic się nie stało. coś wewnątrz jej umysłu, pękło, kalecząc wszystko włącznie z sercem. wiedziała, że nic już nie będzie takie jak dawniej. cz 3. / nieswiadomosc
|
|
|
nie wiedział, jak bardzo się przecenia. podszedł bliżej a ona nadal trwała w niezmienionej pozycji, zamglonymi oczami patrząc w ogień. - to przeze mnie taka jesteś ? - zapytał cicho, a ona lekko zdziwiona spojrzała na niego. - co ? jaka ? - taka smutna, oni się bawią a ty patrzysz w ognisko, jakbyś duchem była gdzie indziej. - bo byłam, wiesz ? ale nie przy tobie. - powiedziała, po czym wstała i sięgnęła po torbę. właśnie miała zamiar odejść, kiedy mocno chwycił ją za łokieć. - puść mnie, już wystarczająco sobie nagrabiłeś. - syknęła, ale on wcale nie rozluźnił uścisku. - porozmawiajmy, ok ? - nie mamy o czym, żegnam. - nie uciekniesz tak łatwo, chcę porozmawiać. - puszczaj ! - krzyknęła, zwracając na nich uwagę przyjaciół. jeden z nich podszedł. - jakiś problem ? - nie twoja sprawa. - odpowiedział mu. cz 2.
|
|
|
drewno paliło się głośno, ulegając tańczącym płomykom. iskry strzelały w niebo, rozświetlając polanę, na której siedzieli. - coś taka ponura ? - zapytał przyjaciel, a do pytania dołączyła się reszta znajomych.- kto ? ja ? - wyrwała się z letargu. - nie, ta obok. - zaśmiali się. - no co wy, wydaje wam się. - powiedziała i posłała wszystkim udawany uśmiech. za moment już o niej zapomnieli. piwo lało się litrami, a ogień płonął wciąż wyżej. sięgnęła po patyk, którym zaraz zaczęła grzebać w ognisku. zamyślona nie słyszała śpiewających do dźwięków gitary przyjaciół. wpatrywała się w ogień. tylko ona i płomienie, sam na sam. próbowała rozgryźć to, co chciał on jej opowiedzieć baletem gorących języków. nie usłyszała, kiedy przyszedł. przyjaciele witali go z niepewnymi minami, co chwile spoglądając na nią. nic sobie z tego nie robiła. nie drgnęła nawet gdy stanął obok i przeszywał ją spojrzeniem."przeze mnie jest smutna" - pomyślał. cz 1.
|
|
|
znów tu jestem. wysiadam na tym samym ukrytym w lesie przystanku, idę tą samą krętą drogą. te same drzewa szumią wokół mnie i te same domy spoglądają na mnie zza grubych okiennic. stawiam krok za krokiem i myślę o tym, że przecież Ty chodzisz tędy codziennie. mijasz to wszystko co ja teraz. ten stary dom, kilka pni, brzozowy lasek, ale dla Ciebie to tylko nic nieznaczące tło. dla mnie to wszystko co wiąże się ze wspomnieniami. jedyna szansa na bycie bliżej Ciebie. złośliwy los nijak nie chce splątać naszych dróg. mijamy się, czasem w przestrzeni minut, czasem godzin. ale wciąż będę próbować. może za którymś razem zaskoczę przeznaczenie i wpadnę na Ciebie jakby nigdy nic. może znów miniemy się bez słowa, może nawet mnie nie dostrzeżesz. ale przynajmniej Cię zobaczę. choć na ułamek sekundy. / nieswiadomosc
|
|
|
a za parę lat, po przebudzeniu, na poduszce obok zobaczysz słodko śpiącego kota, zamiast twarzy ukochanego. lepiej teraz próbować, niż kiedyś płacić za niewykorzystane szanse. / n
|
|
|
a gdy zobaczył jak przez niego płaczę, powiedział, że do twarzy mi ze smutkiem. / n
|
|
|
i rozkmiń tu faceta... -,-
|
|
|
|