|
nieosiagalnadlaciebie.moblo.pl
W ten sam dzień jeszcze kupił formaliny słoik Oddzielił głowę od ramion gwiżdżąc przy tym jak słowik Postawił na nocny stolik pamiątkę po swej bogini Żeby już do ko
|
|
|
W ten sam dzień jeszcze kupił formaliny słoik
Oddzielił głowę od ramion gwiżdżąc przy tym jak słowik
Postawił na nocny stolik pamiątkę po swej bogini
Żeby już do końca życia pozostała przy nim
Siny ochłap skóry z kośćmi wrzucił do pieca
Wyciął jeszcze tylko kruki, które nosiła na plecach
Spłonęły jak świeca resztki ich romansu
Obserwował ogień w swoim destrukcyjnym tańcu
Na końcu opowieści przyniósł stary aparat
|
|
|
Rozebrał ją do naga żeby nie pobrudzić sukni
Przeniósł ją do kuchni, położył na stół
I z perfekcją chirurga rozciął śliski brzuch na pół
Powoli jak żółw zaczął wyjadać trzewia
Zaplątał się w jelita niczym w korzenie drzewa
Zakochany dewiant taplał się w jej flakach
Śmierć najukochańszej to ponadczasowa strata
Chwilę jeszcze płakał, rozstanie go zasmuca
Silnym pociągnięciem wyrwał z klatki piersiowej płuca
Nieżyjąca muza obserwuje jak jej miły
Pozbawia jej czterech kończyn przy pomocy piły
Fioletowe żyły i zgniły odór mięsa
Nie przeszkadzały mu w jedzeniu swej wybranki serca
|
|
|
W nudnym życiu jej kochanka stanowiły osłodę
W jego sercu płonął ogień, zdjął jej z twarzy welon
Ze łzami w oczach mówił, że miłość jest ich nadzieją
Ludzie nas nie zrozumieją
Ludzie są okrutni
|
|
|
Ubrał martwą kochankę w suknię ślubną swojej matki
Rozsypał płatki róż na podłogę i łóżko
Po czym wskoczył w stary garnitur z cylindrem i muszką
W pokoju było duszno jak malował jej rzęsy
W tle leciał Barry White - "Oh What a Night For Dancing"
Wiedział, że będzie tęsknić, ich miłość jest zatruta
Niepoprawny romantyk obdarzył uczuciem trupa
|
|
|
W sobotę przy obiedzie padł przed nią na kolana
"Wyjdź za mnie", powiedział, "już nigdy nie będziesz sama"
Komedio-dramat, wyobraź sobie tą scenkę
Jakiś pojebaniec właśnie poprosił trupa o rękę (hehe)
Bo pęknę, ona była mu bliska
|
|
|
Posluchajcie!!
słoń&mikser-love forever
|
|
|
Na końcu opowieści przyniósł stary aparat
Trzymając głowę w słoju włączył samowyzwalacz
Zakochana para, której nikt nie widział więcej
Został tylko napis "love forever" pod ich zdjęciem...
|
|
|
Rozebrał ją do naga żeby nie pobrudzić sukni
Przeniósł ją do kuchni, położył na stół
I z perfekcją chirurga rozciął śliski brzuch na pół
Powoli jak żółw zaczął wyjadać trzewia
Zaplątał się w jelita niczym w korzenie drzewa
Zakochany dewiant taplał się w jej flakach
Śmierć najukochańszej to ponadczasowa strata
Chwilę jeszcze płakał, rozstanie go zasmuca
Silnym pociągnięciem wyrwał z klatki piersiowej płuca
Nieżyjąca muza obserwuje jak jej miły
Pozbawia jej czterech kończyn przy pomocy piły
Fioletowe żyły i zgniły odór mięsa
Nie przeszkadzały mu w jedzeniu swej wybranki serca
W ten sam dzień jeszcze kupił formaliny słoik
Oddzielił głowę od ramion gwiżdżąc przy tym jak słowik
Postawił na nocny stolik pamiątkę po swej bogini
Żeby już do końca życia pozostała przy nim
Siny ochłap skóry z kośćmi wrzucił do pieca
Wyciął jeszcze tylko kruki, które nosiła na plecach
Spłonęły jak świeca resztki ich romansu
|
|
|
Chodź
I daj mi to coś
Co nazywasz "miłość"
I daj mi też to
Co jest miłością mą
Hajs, bety, giety
Wódka, gadżety
Chodź
I proszę nie łudź się
Że ja pokocham Cię
|
|
|
nienawidzę tego dnia, jak grom z nieba spadło to wszystko na raz, spadło to na nas ...
|
|
|
Nienawidzę Cię za to, że pojawiłeś się w moim życiu i wywróciłeś wszystko do góry nogami...
Nienawidzę Cię za to, że patrzyłeś się w moją stronę
, ale nie na mnie...
Nienawidzę Cię za to, że uśmiechałeś się do mnie, ale myślałeś o niej...
Nienawidzę Cię za to, że jesteś tak pewny siebie, a mnie wciąż dręczy głupia nieśmiałość...
Nienawidzę Cię, kiedy mówisz: "Żadna mi się nie oprze",a ja w duszy wiem, że jak zwykle masz rację...
Nienawidzę Cię za to, że żyjesz sobie w beztrosce, podczas gdy ja umieram...
Nienawidzę Cię za to, że wciąż, nieustannie muszę Cię kochać...
... tą znienawidzoną miłością...
|
|
|
Tanio Bolikami Mus i reszta ziomów masa,
jebie mnie kasa, jesteście bezcenni ziomale!
Najważniejsza przyjaźń jest, inne gówna walę!
A temu w którym byłam i wciąż jestem zakochana
powiem tylko jedno: "Nie padaj na kolana!
nie proś o wybaczenie! Nie zasługujesz na nie!"
|
|
|
|