nie ma to jak siedzisz na ogromnym kacu, kminisz nad swoim pijackim losem, a tu nagle zza drzwi wyskakuje włochaty potwór! wrzeszczy, że mam się natychmiast ogarnąć, bo inaczej mnie zje. no to ja rad nie rad, wstaje, ide do wanny, myje jedą nogę i jedną rękę, ubieram sie w coś i wychodzimy na następny melanż, by następnego dnia znów leczyć kaca mordercę z niedoszłym yetim. ♥ // neast dla M!
|