Dzisiaj w szkole były zawody w siatkę , graliśmy przeciw drużynie panny z którą miałam spinę , sprzedała jednego z moich ziomków . Kiedyś podczas kłótni gdy ja ją beształam ta tylko powtarzała , że mnie zniszczy . Od tamtej pory nie rozmawiałyśmy a ona widząc mnie w parku czy na ulicy obracała wzrok i przyspieszała kroku , dobrze wiedziałam że bała się konfrontacji ze mną i wiedziałam też że w grze muszę dać z siebie wszystko . Każda moja ścina była kierowana w jej kierunku . A ona bezskutecznie próbowała odebrać choćby jedną, w końcu uderzyłam tak mocno że podnosząc ręce do odbicia wybiła sobie dwa palce . Wygraliśmy trzy zero w setach a im dostał się niezły ochrzan od trenera / nacpanaaa
|