Jestem dziki, przemykam po lesie lekkim chodem
Mimochodem znaczę swój teren smrodem
Targam brodę, kiedy ruchy planuję
Bardziej czuję niż rozumuję
Kamufluję się w trudno dostępnych chaszczach
To są moje ostępy, zawłaszcza
Kiedy mam brzuch pełny
Nie potrzebuje płaszcza z wełny
Nocami strzelam oczami, strzygę uszami
Wciągam świat czujnymi nozdrzami
Jak pies, jak dzik, jak koń i jak sarna
Wspólna jaźń interplanetarna
Wszystko wiem, wszędzie jestem, nic nie wiem
W amoku pędzę przed siebie, bwoy
Ślad na glebie, ptak na drzewie, znak na niebie
|