|
mrs.naughty.moblo.pl
śliczne to
|
|
|
Zdesperowana Usiadła na ławce wyciągnęła pistolet nie zwarzając na przechodniów nie wiedziała co robić wszyscy próbowali ją uspokoić ale groziła że zabije wszystkich Zadzwonili po policje ale zjawił sie też on zobaczył ją przepraszał a ona powiedziała że nie on ją zabija tylko jej miłość do niego w ten zacisneła zęby i nacisneła na spust pistoletu... / bezszczescia /
|
|
|
popatrzyła w jego beznamiętne źrenice, a jej serce stanęło. nie mogła zrozumieć swoich uczuć w stronę kogoś takiego jak on. kogoś bez serca, kto traktował ją jak nikogo. poniżał. on był dla niej wszystkim. ona dla niego nikim. wyciągnęła delikatnie dłonie ku jego twarzy i delikatnie przejechała opuszkiem palca po jego wardze. gwałtownie się odsunął patrząc na nią, jak na jakąś desperatkę. - co ty sobie wyobrażasz? - wykrzyczał. - spuściła wzrok, biorąc do dłoni papierosa. - przecież wiesz, że mam inną. to ona jest dla mnie wszystkim. - wyszeptał. - zmierzyła go wzrokiem i wybuchła spazmatycznym płaczem z niemocy. chwycił ją za rękę i delikatnie mierzwiąc jej splątane loki dłonią, pochylił się nad nią i wyszeptał ciche - 'wybacz'. wyszedł poirytowany całą sytuacją, pozostawiając ją samej sobie. nalała kieliszek czerwonego wina i usiadła na tarasie. popijając duszkiem napój zaczęła się szyderczo śmiać z niedowierzaniem o własnej naiwności i złudnej nadziei./ abstracion/
|
|
|
podeszła do Niego i wręczyła mu paczuszkę. spuścił swój speszony wzrok, ówcześnie ujrzawszy jej przeszklone łzami oczy. - zapomnę. - wyszeptała odchodząc. słyszał z oddali jak zanosi się płaczem. kucnął i zaczął niezdarnie odpakowywać paczkę, delikatnie rozwiązując perfekcyjnie związaną kokardkę. podnosząc wieczko ujrzał trzy rzeczy; paczkę żelek, papierosa i zapałkę. żelki miały symbolizować ich wspólną miłość. obydwoje kochała równie bardzo. papieros miał symbolizować jej uzależnienie od Niego. a zapałka? zapałka miała symbolizować, niewykorzystane szanse. wierzyła, że uda się jej zapalić ją po raz kolejny, ale On jej na to nigdy nie pozwolił. / abstraction /
|
|
|
zamykam powieki myśląc o Tobie, za chwilę patrzę a Ty tu jesteś ..... Niee.. tak jest tylko w bajkach ..
|
|
|
Ty nie..., Ty tego nie czujesz..., Ty z mej miłości śmiejesz się. Usta Twe inną w tej chwili całują, Do innej mówisz - Kocham Cię! Przyjdzie czas, że ją także porzucisz, Tak jak kiedyś rzuciłeś i mnie! Przyjdzie chwila, gdy do mnie powrócisz, Lecz ja powiem - Spóźniłeś się!
|
|
|
- dlaczego jesteś smutna? - bo kogoś kocham.. za bardzo. - kogo? - weź głupka nie udawaj. - nie udaję, tylko grzecznie pytam. - to grzecznie spójrz w lustro.
|
|
|
wystarczyła jedna sekunda, by cię zauważyć.. wystarczyła jedna minuta, by cię polubić.. wystarczyła jedna godzina, by cię poznać, a teraz trzeba całego życia, by o tobie zapomnieć..
|
|
|
- Patrz,jakie to dziwne. Teraz stoimy obok siebie, rozmawiamy, śmiejemy się.. A za jakiś czas może mnie zabraknąć, a Ty będziesz odwiedzać mnie na cmentarzu.. -A kto powiedział, że będę Cię odwiedzać? ... Ja będę leżeć obok...
|
|
|
|